Protest ma formę wolnego przejazdu traktorów. Odbywa się on na krajowej „12” od Marchwacza do Zdun w gminie Opatówek.
Postulaty rolników to głównie konieczność uproszczenia i ograniczenia nieracjonalnych wymogów tzw. Zielonego Ładu, ograniczenie i kontrola nadmiernego napływu towarów rolno-spożywczych z Ukrainy oraz stworzenie warunków do opłacalności produkcji rolnej.
A we wtroek, 27 lutego rolnicy jadą protestować do stolicy.
Postulaty rolników z Wielkopolski
Rolnicy z Wielkopolski przedstawili siedem swoich głównych postulatów.
Pierwszym z nich jest natychmiastowe odstąpienie od wszystkich założeń europejskiego "Zielonego Ładu" i stworzenie nowej, wspólnej polityki rolnej - na zasadach rolników.
- Obecna polityka pomija całkowicie rolników. Założenia, takie jak np. nieszczęsne ugorowanie - pokazują ze Europa ma przestać produkować. My się na to nie godzimy - komentuje Emil Lemański, rzecznik prasowy Roli Wielkopolski.
Drugim postulatem jest zakaz wprowadzania na rynek Polski i Unii produktów wytwarzanych w sposób inny, niż zalecany w dyrektywach UE, oraz przywrócenie ceł na produkty z Ukrainy.
- Nie może być tak, że nam się co roku dokręca śrubę, nowymi normami, nowymi obostrzeniami, a z drugiej strony wprowadza się produkty rolno-spożywcze z Ukrainy - zaznacza Emil Lemański.
Trzeci postulat to natychmiastowa rozbudowa infrastruktury portowej i magistrali kolejowej w celu poprawy logistyki związanej z transportem płodów rolnych.
- My w tym momencie mamy 20 mln ton zboża na naszych magazynach. Górka zboża będzie rosnąć. Obecnie nasze porty to głęboka "komuna", ciężarówki stoją po 2-3 dni, czekając na rozładunek - wylicza rzecznik Roli Wielkopolski.
Postulat czwarty to ograniczenie biurokracji w rolnictwie.
- Nie może być tak, że za chwilę, 20- czy 30-hekatrowe gospodarstwo będzie musiało mieć księgową. My, rolnicy, mamy zająć się tym, co dzieje się na polu, w świniarniach czy oborach, a nie tym, co dzieje się na biurkach urzędników - zaznaczają rolnicy z Wielkopolski.
Piąty postulat rolników to ułatwienie prowadzenia inwestycji rolniczych na terenach wiejskich.
- Nie może być tak, że ludność napływowa z miast będzie blokowała rozwój gospodarstw rolnych. Potrzebna jest krótka ustawa - jeśli mieszkasz na terenie wiejskim, jesteś świadomy wszystkich uniedogodnień z tego wynikających - wyjaśnia Emil Lemański.
Kolejną, szóstą kwestią jest zwiększenie limitu pomocy de minimis z 25 tys. do 50 tys.
- Przez inflację te 25 tys. mocno się rozmyło. Trzeba to uwzględnić o współczynnik inflacji - podkreślają rolnicy z Wielkopolski.
I w końcu siódma kwestia - odstąpienie od zakazu stosowania nawozów azotowych między listopadem a końcem lutego.
- Nie może być tak, że rolników traktuje się jak idiotów. To rolnik powinien decydować, kiedy jest odpowiednia pora - zaznaczają gospodarze.
Napisz komentarz
Komentarze