59-latek w latach 2009 - 2011 produkował w Dojutrowie koło Kalisza półprodukt spożywczy bez odpowiedniego nadzoru sanitarnego i zezwoleń, a jego skład był inny niż deklarowany. Zanieczyszczony bakteriologicznie produkt wprowadzał do obrotu na terenie całego kraju. Tylko na tym procederze zarobił ponad 20 milionów złotych.
W tym samym czasie pobrał od 18 osób zaliczki w łącznej wysokości 2,5 miliona złotych na poczet mieszkań przy ul. Piekarskiej w Kaliszu, których nigdy nie wybudował. Były to kwoty w wysokości od 40 do nawet 780 tysięcy złotych. Jak wykazało śledztwo Krzysztof Z. w momencie przyjmowania przedpłat na lokale był świadom, że inwestycja nie zostanie dokończona ze względu na jego niewypłacalność.
Sędzia odczytywał wyrok przez godzinę i 15 minut
W sumie prokuratura postawiła biznesmenowi 70 zarzutów, w tym wyłudzenie wielomilionowych kredytów z banków oraz maszyn i luksusowych samochodów, które pobrał w leasing. Wyrok w tej głośnej sprawie zapadł w piątek, 15 maja. Krzysztof Z. zjawił się w sądzie, jednak tuż przed ogłoszeniem wyroku wyszedł i już nie wrócił. Mężczyzna w grudniu ubiegłego roku przyznał się do wszystkich zarzucanych mu czynów. Sąd potraktował to jako okoliczność łagodzącą i skazał go na 5 lat pozbawienia wolności i 50 tysięcy złotych grzywny.
– Jeżeli chodzi o okoliczności obciążające, sąd wziął pod uwagę znaczny stopień szkodliwości tych czynów i nagminność przestępstw tego rodzaju oraz uprzednią karalność oskarżonego, wielość czynów i uczynienie z niektórych z nich stałego źródła dochodu - mówił Marek Bajger, przewodniczący składu sędziowskiego. Ponieważ oskarżony popełnił przestępstwa gospodarcze, sąd orzekł środek zapobiegawczy w postaci zakazu prowadzenia podobnej działalności przez 5 lat. - Społeczeństwo musi być chronione przed osobami, które w taki sposób postępują, bo społeczeństwo wydaje mnóstwo ciężko zarobionych pieniędzy na żywność i ta musi spełniać wszystkie normy – kontynuował sędzia. Sąd orzekł też obowiązek naprawienia szkód w stosunku do tych pokrzywdzonych, na rzecz, których nie zapadły jeszcze wyroki w postępowaniu cywilnym.
Oskarżony był w sądzie tylko przez chwilę. Na ogłoszenie wyroku nie czekał
Z wyroku zadowolony jest prokurator Jarosława Górnaś. Co innego jednak osoby poszkodowane przez biznesmena. To, czy odzyskają utracone pieniądze będzie zależało od postępowań egzekucyjnych. - Przyznano im odszkodowania, przyznano obowiązek naprawienia szkody. Zabezpieczono majątek podejrzanego na kwotę ponad 4 milionów złotych, z tym że z tego co się orientuję przeciwko skazanemu toczy się już 65 postępowań egzekucyjnych, więc jakie są realne szanse na odzyskanie tych należności trudno powiedzieć – mówił po wyroku prokurator, który przypomniał, że oszustwa finansowe, jakich dopuścił się Krzysztof Z. były znacznie poważniejsze, niż nieprawidłowości przy produkcji suszu jajecznego, od których zaczęło się śledztwo.
Odczytywanie wyroku trwało 1 godzinę i 15 minut. Tyle samo, ile w grudniu ubiegłego roku aktu oskarżenia liczącego 160 stron. Śledztwo w tej sprawie trwało 3 lata. Dokumenty zgromadzone przez śledczych to 500 tomów akt. Piatkowy wyrok nie jest prawomocny.
Agnieszka Walczak, mik, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze