Andrzej Duda na ulicy Ogrodowej w miejscowości Staw w gminie Szczytniki pojawił się kilkanaście minut po godzinie 14-ej i został gorąco przywitany przez swoich zwolenników. - Cieszymy się, że pan z nami jest. Byłem na dożynkach w Spale i tam prezydent Bronisław Komorowski tylko chwalił polskie rolnictwo, a nie mówił nic jak je usprawniać. Pan z nami rozmawia, a nie uprawia politykę żyrandolową. Andrzej Duda prezydentem!!! – mówił jeden z młodych rolników.
Na miejsce wizyty sztab kandydata PiS-u na prezydenta wybrał 13 - hektarowe gospodarstwo Roberta Grzybowskiego, zięcia Mieczysława Walczykiewicza, opozycjonisty z czasów komunistycznych. - Jest to wielki zaszczyt dla naszej rodziny, dla naszego gospodarstwa, że pan Andrzej Duda, nasz kandydat, bo taką opcję tylko popieramy, odwiedził właśnie nas – przyznał Mieczysław Walczykiewicz.
Pan Mieczysław 6 lat temu przepisał gospodarstwo córce. Dziś młode małżeństwo uprawia głównie pszenicę i hoduje 15 krów. Jak przyznał dziś w rozmowie z Andrzejem Dudą, młody gospodarz, Robert Grzybowski, praca na roli staje się nie opłacalna. Jego strata miesięczna wynosi 3 tysiące złotych. - Czy coś jest pan w stanie z tym zrobić jako mój kandydat na prezydenta? – pytał kandydata Robert Grzybowski. - Dziś jest potrzebna strategia dla polskiego rolnictwa, strategia, której dzisiaj nie ma. Bo mamy kryzys na rynku rolnym, embargo rosyjskie, kwestie dopłat bezpośrednich, które u nas cały czas są niższe – mówił Andrzej Duda.
W latach 80-tych teść pana Roberta wprowadzał nowoczesne na tamten czas rozwiązania norweskie w hodowli krów, a obora była nagradzana wojewódzkimi wyróżnieniami. Dziś zięć poważnie zastanawia się nad likwidacją gospodarstwa. - Dzisiaj niestety okazuje się, że na skutek polityki, która jest realizowana nie tylko w Unii Europejskiej, ale przede wszystkim w naszym kraju, polityki braku uwzględniania interesów rolników, to stado krów mlecznych osiągających świetne wyniki, będzie musiało być zlikwidowane już w przyszłym miesiącu, ponieważ strata gospodarza miesięczna to około 3 tysiące złotych, i jak on mówi produkcja przestała być opłacalna.
Tak samo jak wskazuje, że właściwie nieopłacalna jest produkcja pszenicy, która rośnie tu przede mną. I mówi, że w zasadzie produkcja rolna przestaje się opłacać. (…). Powinna istnieć jakaś strategia dla polskiego rolnictwa, powinna istnieć rozsądna polityka rolna realizująca tę strategię i to jest coś, czego w Polsce bardzo brakuje. Brakuje uwzględnienia interesów polskich rolników, brakuje pewnej elastyczności, wyciągnięcia ręki do rolników w tej trudnej sytuacji i ze strony rządu i ze strony prezydenta RP – uważa Andrzej Duda.
Kandydat na prezydenta RP pytany był przez rolników też między innymi o zabiegi Polski w zniesieniu rosyjskiego embarga na nasz produkty. - Do tej pory rząd, pan prezydent tak jakby wyszli przed szereg, przed Unią Europejską i sami chcą prowadzić politykę, chcą bardziej pokazać się do przodu na tle całej UE. Chcą jak najbardziej Ukrainę wspierać, a to wszystko odbywa się naszym kosztem, rolników. Bardzo nam zależy, żeby te stosunki ze Wschodem się polepszyły. Tutaj jest duża produkcja kapusty, pomidorów. Czy zrobi pan coś dla nas w tej kwestii? – mówił Andrzejowi Dudzie jeden z uczestników spotkania. -Spokojnie, ja cały czas powtarzam, że powinniśmy prowadzić rozmowy. Dziś musimy działać poprzez Unię Europejską i poprzez NATO i tymi drogami moim zdaniem trzeba szukać próby zakończenia konfliktu. (..) Trzeba zabiegać o to, by ten wielki rynek zbytu otworzył się dla nas. To jest jasne. Tylko mówię, my się musimy poruszać w ramach pewnych relacji międzynarodowych. Bo druga strona medalu jest taka, że my nie możemy akceptować choćby milcząco tego, że w Europie jakieś państwo dokonuje agresji na inne państwo, przesuwa granice siłą – odpowiedział kandydat PiS na prezydenta Polski.
Andrzej Duda dużo mówił także o konieczności wyrównania unijnych dopłat dla polskich rolników. - Bo jeżeli mamy być równo traktowani w UE, (…), to dlaczego nasi rolnicy wciąż otrzymują dopłaty niższe od rolników francuskich czy niemieckich. Oto należy zabiegać. Żeby to uzyskać trzeba twardo stawiać polskie sprawy, a nie mówić w polskim Sejmie, jak swego czasu powiedział jeden z posłów PSL-u, że nie można żądać zwiększenia dopłat bezpośrednich, bo trzeba byłoby wtedy zabrać francuskim i niemieckim rolnikom. A ja powiem, cóż nas Polaków to obchodzi? Albo jesteśmy takimi samymi obywatelami Unii Europejskiej jak Francuzi czy Niemcy i w związku z tym należy się, żebyśmy byli równo traktowani albo też nie – mówił podczas konferencji prasowej Andrzej Duda.
Po zakończeniu wizyty w stawie, Andrzej Duda ruszył Dudabusem do Bełchatowa. Relacja z wizyty Andrzeja Dudy w Stawie w piątkowym Magazynie Miejskim.
Agnieszka Gierz, fot. i wideo autor
Napisz komentarz
Komentarze