O całym zajściu poinformował portal pleszew24.info, do którego zgłosiła się jedna z matek dzieci, które ten pakunek odnalazły. Reklamówka miała leżeć przez parę dni w okolicach ulicy Armii Poznań w Pleszewie. Widok wprawił dzieci w niemałe osłupienie.
- W reklamówce były też ślady krwi. To jakaś masakra! – informuje czytelniczka portalu pleszew24.info
W reklamówce znajdowały się zwłoki psa w znacznym jego rozpadzie.
O przebiegu całego zajścia można jedynie na tę chwilę spekulować. Pierwsza możliwość mówi o tym, że pies najpierw został pobity na śmierć, a potem ,,włożony'' do reklamówki.
Druga opcja mówi o tym, że najpierw stan zdrowia psa został mocno nadszarpnięty, potem zawinięto go w reklamówkę, a na samym końcu został dobity.
Jak informuje portal pleszew24.info: osoby dorosłe, które na miejsce zdarzenia dojechały po dowiedzeniu się od dzieci o takim zajściu, powiedziały, że właśnie to jest bardziej realny przebieg ze względu na ślady krwi wydostające się z reklamówki.
Ta sytuacja mogła być również spowodowana tym, że właściciel tego psa, widząc, że zwierzę jest już schorowane, chciał przyoszczędzić na utylizacji, dlatego porzucił psa myśląc, że to załatwi sprawę. Za utylizację zwierzęcia trzeba zapłacić od 200 do 400 złotych.
W tej sytuacji porzuconymi zwłokami czworonoga zajęły się odpowiednie służby na co dzień zajmujące się usuwaniem martwych zwierząt na terenie gminy Pleszew.
Napisz komentarz
Komentarze