Do wycieku niebezpiecznych substancji z magazynu przy ulicy Wrocławskiej dochodziło już dwukrotnie, w lipcu 2013 roku i grudniu 2014. Interweniować musiała między innymi specjalistyczna grupa ratownictwa chemicznego.
Składowisko znajduje się w budynkach dawnej Agromy w Szczypiornie. Właściciel tych obiektów jeden z budynków wynajął firmie z Poznania, która miała magazynować i utylizować niebezpieczne odpady. Niestety firma chemikalia przyjęła i … zapadła się pod ziemię. Zostawiając 3 tysiące ton nieodpowiednio zabezpieczonych, łatwopalnych, trujących substancji.
Składowisko w Szczypiornie to tykająca bomba ekologiczna
Sprawę skierowano do Prokuratury Rejonowej w Kaliszu. Właścicielowi firmy z Poznania, Patrykowi M. postawiono zarzuty, między innymi składowania wbrew przepisom 3 tysięcy ton odpadów niebezpiecznych, za co grozi do 5 lat więzienia. Mężczyzna ten zajmował się już składowaniem niebezpiecznych odpadów, był karany za podobne przestępstwo i 2 lata spędził w więzieniu. Do tej pory nie udało się wyegzekwować, by firma usunęła niebezpieczne składowisko z magazynu w Szczypiornie. Ten ciężar bierze więc na siebie Miasto. - Zakładam, że na wrześniowej sesji, znając już koszt potencjalny wykonania tego zadania przez wybraną firmę, będziemy musieli dokonać przesunięć budżetowych, zabezpieczyć odpowiednią kwotę – mówi Piotr Kościelny, wiceprezydent Kalisza.
Pojawia się jednak pytanie – dlaczego to Miasto ma płacić za problem, który stworzyła poznańska firma? – Odpowiedź jest bardzo prosta. Obecnie koszt tego tak zwanego wykonania zastępczego, po bezskuteczności działań egzekucyjnych wobec właściciela tego przedsiębiorstwa, ponosi zawsze samorząd – wyjaśnia Piotr Kościelny.
Według prawa odpowiedzialnością za usunięcie odpadów powinien zostać obciążony także właściciel nieruchomości po dawnej Agromie, który dwa lata temu wynajął pomieszczenie firmie z Poznania. Jest nim Robert Radomski. On jednak w kosztach partycypować nie będzie. W wyborach samorządowych wsparł za to stowarzyszenie „Wspólny Kalisz” którego prezesem jest wiceprezydent Piotr Kościelny i z którego wywodzi się prezydent miasta Grzegorz Sapiński. Jak wynika ze sprawozdania dokumentującego wpłaty, była to kwota 5 tysięcy złotych.
Zapytaliśmy wiceprezydenta Kościelnego, jakie relacje łączą go z właścicielem obiektów po dawnej Agromie. - Z panem Radomskim w żaden sposób związany nie jestem. Nie znam tego człowieka. Takie insynuacje, które się pojawiły bardzo szybko weryfikuje sytuacja z końca maja - dowodzi. A chodzi o interwencję jednego z mieszkańców osiedla Szczypiorno, który poinformował pracowników urzędu, że z terenu Agromy, którego właścicielem jest pan Radomski, niezidentyfikowane osoby wylewają prawdopodobnie ścieki. - Udali się tam pracownicy Urzędu Miejskiego i straż miejska. Osoby zostały przyłapane na gorącym uczynku. Teraz próbki tej cieczy zostaną przebadane. Jeżeli okaże się, że były to ścieki, a zleceniodawcą tych zadań był pan Radomski, wyciągniemy wobec niego odpowiednie konsekwencje – twierdzi Piotr Kościelny.
Miasto szacuje, że wyda na usunięcie odpadów od 2 do 3 mln zł
Niebezpieczne chemikala mają zostać usunięte do końca tego roku. Wiadomo, że Miasto będzie próbowało odzyskać chociażby część wydanej na utylizację odpadów kwoty od ministerstwa środowiska. Czy zakończy się to powodzeniem? Nie ma na to żadnej gwarancji. Opróżnienie magazynu i utylizacja niebezpiecznych substancji może nas kosztować, jak szacuje wiceprezydent Kościelny, od 2 do 3 mln złotych.
Problem opuszczonych magazynów z tonami chemikaliów dotyczy wielu miast i miejscowości w całej Polsce. Medialne doniesienia mówią między innymi o Janowcu Wielkopolskim, Komornikach, Poznaniu czy Katowicach. Schemat działania przestępczych firm jest wszędzie podobny: przedsiębiorstwo wynajmuje magazyn, za miliony złotych przyjmuje niebezpieczne odpady, które zgodnie z określeniem swojej działalności musi zutylizować. Jednak zamiast odpady zniszczyć, firma się ulatnia, zostawiając tony niebezpiecznych substancji.
Załącznik do łącznego sprawozdania finansowego Komitetu Wyborczego o źródłach pozyskanych funduszy oraz poniesionych wydatkach na cele wyborcze
AG, fot. archiwum
Napisz komentarz
Komentarze