Marcin ze swoim ojcem wybrał się na biwak nad zbiornik w Szałem. Wspólnie tam wędkowali. W nocy z 30 na 31 sierpnia Hilary- ojciec Marcina zauważył, że dwóch młodych mężczyzn próbuje ukraść ich sprzęt wędkarski. Jedną wędkę już spakowali. Złodzieje spłoszyli się jednak reakcji właściciela wędziska i uciekli.
Hilary dopiero po chwili zauważył, że mężczyźni zanim zabrali się za wędki, zdążyli ukraść i wynieść z terenu biwaku wózek inwalidzki jego syna. Jeden ze złodziei ubrany był na jasno, miał na sobie krótkie spodenki. Drugi w czapce z daszkiem, ubrany na czarno. Według innych wędkarzy mężczyźni ci byli widywani już na plaży w Szałem.
Wózek, który ukradli kosztuje około 1500 zł. – Nie wiem dlaczego to zrobili. Po co im wózek inwalidzki? To już nie chodzi o koszty, tylko problemy jakie teraz mamy. Marcin nie może normalnie korzystać z łazienki, nie można go wykąpać. Dla niego to jest wielki stres, bo nawet gdy kupimy nowy wózek, to on bardzo trudno znosi takie zmiany – mówił ojciec Marcina, który nie dość, że pracuje, sam opiekuje się synem, bo jego matka przebywa w szpitalu, to jednocześnie na własną rękę szuka złodziei i świadków kradzieży. – Oby tym złodziejom nigdy taki wózek nie był potrzebny, ale wtedy zrozumieliby co zrobili. – dodaje Hilary.
Dziś około 17.00 Hilary raz jeszcze udał się w okolice Szałego, by szukać wózka lub śladów po jego złodziejach. I udało się! Wózek znalazł porzucony w rowie w miejscowości Zduny. Kilkaset metrów od miejsca kradzieży. Kaliszanin podejrzewa, że złodzieje uznali go za nieprzydatny i porzucili jeszcze w noc kradzieży. Hilary nie wyklucza też, że łup wywieźli do Zdun po rozpowszechnieniu informacji o kradzieży, bo obawiali się zdemaskowania i konsekwencji. Rodzina Marcina jednocześnie dziękuje wszystkim internautom za pomoc w nagłośnieniu sprawy.
M. Spętany, fot. archiwum, internet
Napisz komentarz
Komentarze