Wypłynęli w miniony poniedziałek. Trasę zaczęli w województwie opolskim w okolicach miejscowości Prosna – tam gdzie zaczyna się rzeka płynąca przez nasze miasto. Każdego dnia pasjonaci przygody pokonywali ponad 20 kilometrów.
- W trudnych momentach pomagaliśmy sobie, w łatwiejszych było dużo śmiechu. Prosna jest rzeką zróżnicowaną. Są odcinki bardzo malownicze, ale też są fragmenty, które stały się wysypiskami śmieci i o nie trzeba zadbać – powiedział Maciej Garbowicz, architekt i organizator spływu od źródeł Prosny do Kalisza.
To pierwszy rejs, który rozpoczął się tak blisko miejsca, gdzie rzeka Prosna się zaczyna. Zazwyczaj spływy rozpoczynają się w okolicach miejscowości Praszka.
- Nie było kryzysów. Trochę mieliśmy problemów przed Grabowem, ponieważ padał deszcz. Nie było problemów może dlatego, że udało się stworzyć fajną ekipę i to pozwoliło bez problemów pokonać 150 kilometrów. Spaliśmy w różnych miejscach i warunkach. Jak ochłoniemy zastanowimy się, co zrobić ze zdjęciami i wrażeniami – dodał Grzegorz Jurek, dziennikarz biorący udział w spływie.
Uczestnicy, już na brzegu, powiedzieli, że tydzień na kajakach to inny świat. Może dlatego czekający na kajakarzy przyjaciele postanowili zgotować też przywitanie mniej tradycyjne. Czekali na nich z chlebem, solą i goździkami, w krawatach z minionej epoki, dyplomami i przemówieniami o wielkim czynie jakiego dokonali.
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze