To na pozór niegroźnie wyglądające zwierzę, bo kto by się spodziewał, że niewielki mieszaniec może być aż tak agresywny. Pies już trzy razy ugryzł człowieka: w lutym, lipcu i w ostatni piątek. Po pierwszym ataku, straż miejska skierowała wniosek do sądu o ukaranie około 50-letniego właściciela. Sąd wymierzył mu… karę nagany. Słowna reprymenda nie pomogła. Ten sam pies, ponownie spuszczony ze smyczy i bez kagańca, zaatakował w lipcu na ulicy Złotej, gdzie pogryzł dziecko. Po interwencji straży miejskiej psa odebrano mężczyźnie i umieszczono w schronisku dla zwierząt. I tym razem kara nie poskutkowała. Zaborczy właściciel przyszedł psu na ratunek i wykradł go ze schroniska, wykorzystując chwilę nieuwagi pracowników i uchyloną bramę. SPRAWĘ PRZYPOMINAMY TUTAJ.
Mężczyzna ucieka z psem przes uchyloną bramę schroniska
Wówczas ślad po nim zaginął, aż do 16 października. Pies zaatakował ponownie i ugryzł młodego kaliszanina w nogę. Mężczyzna zgłosił pogryzienie do straży miejskiej. Strażnicy szybko skojarzyli fakty i ustalili tożsamość właściciela, który jak się okazało odpowiedzialny był za dwa poprzednie pogryzienia.
Funkcjonariusze pojechali pod ustalony adres, ale nikogo tam nie zastali. – Będziemy szukać tego mężczyzny i zdecydujemy, jaką formę kary należy mu wymierzyć. Podejmiemy działania w kierunku odebrania mu psa, chociaż to nie jest łatwe w takich przypadkach, bo pies nie jest zaniedbany i głodzony, teoretycznie nie dzieje mu się krzywda, ale właściciel na pewno nie sprawuje nad nim nadzoru tak jak powinien – mówi Dariusz Hybś, komendant Straży Miejskiej Kalisza.
Straż miejska wzywa kaliszanina, by ten sam się do nich zgłosił. Być może kara dla niego będzie wówczas mniejsza. Przesłuchanie właściciela ułatwi też leczenie pogryzionego przez psa mężczyzny. Lekarze bowiem nie wiedzą, czy pies był szczepiony na wściekliznę, a bez takiej pewności będą musieli skierować pogryzionego mężczyznę na bolesne zastrzyki przeciwko wściekliźnie.
M. Spętany, fot. archiwum
Napisz komentarz
Komentarze