Biuro ds. Promocji i Informacji Miejskiej Urzędu Miejskiego w Kaliszu działa od kwietnia br. Jego powstanie było wynikiem polityki promocyjno – informacyjnej nowych władz miasta. Od początku nowy twór budził sporo kontrowersji, głównie z powodu osoby Marcina Andrzejewskiego, który został koordynatorem Biura. O powstaniu Biura pisaliśmy TUTAJ.
Kontrowersje budziło to, że Andrzejewski był silnie związane z kampanią wyborczą prezydenta Grzegorza Sapińskiego. Wielu kaliszan wytykało mu też jego wykształcenie. Marcin Andrzejewski, jako absolwent szkoły zasadniczej zawodowej (mechanik precyzyjny), nie mógłby startować w konkursie na kierownika Biura. Takiego konkursu zresztą nie było. Pełniącą obowiązki kierownika została zatrudniona już wcześniej w ratuszu Katarzyna Ignaszak, Andrzejewski natomiast tzw. koordynatorem współpracującym na podstawie umowy cywilno – prawnej.
Przedstawione w tabeli kwoty to wartości wynagrodzeń brutto. Koszty poniesione przez Miasto z tytułu powyższych wynagrodzeń są wyższe o składki ZUS i podatki.
Sam Marcin Andrzejewski częściej skupiał uwagę mediów i opinii publicznej na sobie, niż swojej pracy. Na tzw. złą prasę sam sobie zapracował; "aferę namiotową" od której próbował odciąć się Marcin Andrzejewski, opisujemy TUTAJ.
Żaden obeznany z mediami spec od PR nie odwraca się plecami do reporterki telewizyjnej podczas rozmowy i nie zrzuca odpowiedzialności za wizerunkowe wpadki Miasta na innych. Spec od PR wie też, że pozowanie ze zgrzewką piwa do zdjęcia i to w towarzystwie dzieci na imprezie sportowej, jest co najmniej niestosowne.
W Biurze Promocji jest w tej chwili 14 etatów. Nowi „pijarowcy” od początku mocny nacisk kładli na komunikację z mieszkańcami i organizację imprez plenerowych. Szereg wydarzeń - począwszy od Kina Letniego, koncertów na rynku, zwiększenia liczby ogródków piwnych, czy dwie edycje Festiwalu Street Food - cieszył się dużą popularnością.
Jednoznacznego sukcesu nie udało się jednak odnieść przy kolejnych dużych projektach. Jednorazowy druk gazety kalisz.pl, który kosztował podatników 54 tys. zł, spotkał się z falą krytyki. Jedni wytykali Miastu koszty, inni treści zawarte w broszurce, które albo były już nieaktualne, albo powielane po mediach lokalnych. Historię jednorazowego druku kalisz.pl przytaczacie TUTAJ.
TVN zestawił plakat promujący Budżet Obywatelski w Kaliszu na równi z przykładami absurdalnej antypromocji w innych miastach
O ile powodzenie i zasadność druku gazetki kalisz.pl jest sprawą względną, to w przypadku promocji Budżetu Obywatelskiego można mówić o porażce bezwzględnej. Miasto wydało na promocję głosowania nad Budżetem 62 tys. zł, a do urn poszedł zaledwie co dziesiąty kaliszanin – zdecydowanie mniej niż rok wcześniej. Sposób, w jaki reklamowano idee Budżetu nie wszystkim przypadł gustu. Plakat z dziewczyną od promocji kubków do kawy, na tle kamienicy we Wrocławiu zauważyła i obśmiała ekipa Faktów TVN. O Kaliszu znów zrobiło się głośno. Znów w złym świetle. Przypominamy to pod tym LINKIEM.
Pokaźną sumę Miasto przeznaczyło na promocję podczas imprez sportowych. 125 tys. zł kosztowała nas promocja Kalisza poprzez organizację Ligi Europejskiej siatkówki. Taką samą kwotę Miasto przeznaczyło na rozgrywki rundy jesiennej KKS- u. Kaliski Klub Sportowy dostał dodatkowe 20 tys. zł za występ w Pucharze Polski. Największym echem poza granicami Wielkopolski odbił się jednak mecz KKS z Elaną Toruń, podczas którego zatrzymano 12 kaliszan za bójkę z kibicami przeciwnej drużyny i policją. Na ten mecz i incydent w jego trakcie Miasto nie wydało ani złotówki.
Przez ostatnie 5 miesięcy działania Biura Promocji, urzędnikom udało się zorganizować sporo wydarzeń plenerowych i zachęcić do udziału w nich tłumy kaliszan. Gorzej wypadliśmy z promocją na zewnątrz, która z punktu widzenia rozwoju miasta jest zdecydowanie ważniejsza. "Pijarowcom" Ratusza nie udało się na szerszą skalę przebić z pozytywnym przekazem w mediach ogólnopolskich. Ostatnie pozytywne wzmianki o Kaliszu, to informacje o nagrodzie Grammy dla Filharmonii Kaliskiej za krążek "Night in Calisia". Wówczas o mieście nad Prosną usłyszała nie tylko cała Polska, ale i świat.
W mniejszym zakresie, ale całkiem donośnym głosem, mówiono w Polsce o ubiegłorocznych obchodach 100 – lecie zburzenia miasta i projekcie Kalisz Feniks 1914 – 2014. Od tamtej pory w mediach ogólnopolskich o Kaliszu cisza. Oczywiście z przerwami na wstawki o problemie dopalaczy, zuchwałych kradzieżach w sklepach, śledztwie prokuratury ws. wyboru agenta CBA na fotel prezesa Kaliskiego Przedsiębiorstwa Transportowego i kontrowersyjnych oraz nieskutecznych metodach promocji Miasta.
Tak kreowany obraz Kalisza nie nastraja ani turystów, ani inwestorów do odwiedzanie tych okolic. Można temu przeciwdziałać? Mając 860 tys. zł do wydania w 5 miesięcy, można i koniecznie trzeba było.
M. Spętany, fot. archiwum, grafika redakcja
Napisz komentarz
Komentarze