Pod drzwiami pierwszej rodziny napastnicy pojawili się około godziny 23.00 w piątek. Jeden z nich miał na głowie kominiarkę. Bandyci uzbrojeni byli w noże. - Kiedy 35-latka otworzyła drzwi, mężczyźni usiłowali wejść do mieszkania, jednocześnie grożąc kobiecie pozbawieniem życia. Na jej wołanie o pomoc, na miejscu pojawił się mąż, wobec którego mężczyźni również skierowali groźby – informuje sierż. Małgorzata Łusiak, p.o. rzecznika prasowego ostrowskiej komendy. - Spłoszeni krzykami napastnicy uciekli jednak z miejsca zdarzenia, a małżeństwo powiadomiło policję. Niedługo później, dyżurny ostrowskiej komendy otrzymał kolejne zgłoszenie o podobnej sytuacji.
W tym przypadku młodym bandytom również drzwi otworzyła kobieta. Słysząc groźby, rzuciła się do ucieczki i wezwała na pomoc syna. – Mężczyzna wyszedł do napastników. Wówczas został przez nich zaatakowany i dwukrotnie ugodzony nożem. Doznał rany ciętej szyi oraz nadgarstka i w wyniku tych obrażeń trafił do szpitala – mówi rzecznik ostrowskiej jednostki. Sprawy uciekli przed przyjazdem policji, ale ostatecznie całą czwórkę udało się zatrzymać.
Policja ustaliła, że obu napadów dokonała ta sama grupa. To mężczyźni w wieku od 15 do 27 lat. Zatrzymani usłyszeli zarzuty udziału w pobiciu z użyciem noża i gróźb karalnych. Grozi im do 8 lat pozbawienia wolności.
Mundurowi nie chcą zdradzić, czy napastnicy znali obie rodziny i jakie były motywy ich działania. – Z uwagi na prowadzone postępowanie nie mogę powiedzieć na temat tej sprawy nic więcej – zastrzega rzeczniczka policji. Wobec trójki mężczyzn zastosowano środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji oraz zakazu zbliżania się do pokrzywdzonego, natomiast sprawą nieletniego zajmie się Sąd Rodzinny.
MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze