O sprawie pani Haliny Karolak informowaliśmy na początku stycznia CZYTAJ WIĘCEJ. Emerytka została zaproszona telefonicznie na bezpłatne badania w Kaliszu. Po prezentacji „uzdrawiającego” sprzętu schorowana 80-latka namawiana przez rehabilitantów podpisała umowę kupna urządzenia, ale jak twierdzi nie zapoznała się z warunkami tego kontraktu, nie wiedziała, ile biostymulator kosztuje, ani jak za niego zapłacić. Z podpisanej umowy, która w większości napisane jest tzw. drobnym drukiem wynika, że urządzenie przyjdzie spłacać przez 3 kolejne lata. Raty miałyby wynosić 130 złotych miesięcznie. – Powiedzieli mi, że wystarczy tylko podpisać – mówiła nam kilka miesięcy temu Halina Karolak. - Tego co ja przeżywam nie da się opisać, nie potrafię opisać tego, co teraz czuję. I dziwię się, że w takim kraju jak Polska nie szanuje się starych ludzi.
Firma podająca się za medyczną zaprosiła wówczas na spotkanie z rzekomo z lekarzem i rehabilitantem kilkudziesięciu mieszkańców Kalisza. Kilkoro z nich spotkało się ponownie w czwartek w Sali Recepcyjnej, szukając pomocy u Miejskiego Rzecznika Praw Konsumenta. – Moja walka trwa od końca zeszłego roku. Niestety wszystkie chwyty marketingowe, których firma użyła są poniżej krytyki – powiedziała nam po spotkaniu Ewelina Cicha. – Terminy, jakie wyznaczyli były nie do przejścia, więc w tej chwili trzeba się chwytać każdej możliwości. Mam nadzieję, że informacje, które zdobyłam na spotkaniu z rzecznikiem pomogą mi.
Miejski Rzecznik Praw Konsumenta i pracownicy Powiatowej Inspekcji Prac przede wszystkim zalecali, żeby czytać wszystko co się podpisuje i nie ufać obcym ludziom, którzy stosując sztuczki socjotechniczne, naciągają przede wszystkim starsze osoby. - Jeżeli nie ma możliwości odstąpienia od umowy w ciągu 10 dni - a można to uczynić, jeśli umowa została zawarta poza siedzibą firmy – ewentualnie pozostaje art. 88 Kodeksu Cywilnego. O ile zachodzi taka okoliczność można powołać się na złożenie oświadczenia woli pod wpływem błędu. Od momentu wykrycia tego błędu mamy jeszcze rok na reakcję – mówi Ewa Kawalec, Miejski Rzecznik Konsumenta.
Błąd trzeba jednak udowodnić, a sprawa jednak nie jest taka prosta, jak by się mogło wydawać. Rodzina Haliny Karolak o rozwiązanie umowy walczy od połowy grudnia, bez większych rezultatów. – W tej chwili złożyliśmy po raz kolejny do firmy pismo, powołując się na decyzję prezesa rejestracji urządzeń medycznych, który zakazał używania i nakazał wycofanie z obrotu tego urządzenia. Czekamy na odpowiedź – powiedziała Iwona Buczkowska.
Chociaż drzwi kaliskiego oddziału firmy sprzedającej „cudowne” urządzenia są już zamknięte to działających na tej samej zasadzie przedsiębiorstw nie brakuje.
Ewelina Samulak, RED, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze