Żona uskarża się, że mąż potrafi godzinami siedzieć przy dzierganiu serwetek i frywolitkowej biżuterii, ale tak naprawdę ze swojej połówki jest bardzo dumna. Tym bardziej, że jej samej cierpliwości do robótek nie starcza.
- Podziwiam go, kiedy tak siedzi i dzierga. Cały świat przestaje dla niego wtedy istnieć. Ja bym tak nie mogła. Brakowałoby mi samozaparcia - śmieje się pani Krystyna.
A pan Bonifacy, choć wie, że wyszywanie serwetek do zbyt męskich zajęć nie należy, wcale się tym nie przejmuje. Zwłaszcza że jego praca wzbudza wśród ludzi podziw.
– Kiedyś ktoś mnie zapytał, czy panowie się ze mnie nie śmieją. Nigdy nie spotkałem się z taką reakcją. Raczej patrzą na mnie z podziwem, że kobiety nie mają o tym pojęcia, a ja takie rzeczy robię – mówi pan Bonifacy.
Robótkami zainteresował się kilka lata temu, z powodu dociekliwych klientek, którym… nie umiał pomóc.
– W swojej pasmanterii sprzedawałem specjalne czółenka do wykonywania frywolitek, serwetki na opakowaniu wyglądy bardzo ładnie, a ja nie potrafiłem odpowiedzieć na pytania klientek, jak się takie coś wykonuje – mówi pan Bonifacy. – Któregoś dnia ktoś podpowiedział mi, że w łódzkim muzeum włókiennictwa jest kobieta pokazująca za darmo, jak robi się frywolitki. Postanowiłem pojechać tam z córką i wziąć krótką lekcję.
Aby do perfekcji opanować tę sztukę, Bonifacy Miklas zaopatrzył się dodatkowo w płytę DVD i w wolnych chwilach przeglądał hafciarski instruktarz. Nauczył się błyskawicznie. – Albo mam do tego talent, albo to jest takie proste – komentuje skromnie.
Jedną frywolitkową serwetkę wykonuje przez kilka godzin, albo kilka miesięcy. Spod jego reki wychodzą prawdziwe arcydzieła, których jednak nie sprzedaje.
– Często ludzie pytają mnie, ile coś takiego kosztuje. Nie wiem, bo nigdy żadnej serwetki nie sprzedałem, najwyżej rozdaję je członkom rodziny – mówi pan Bonifacy. – Wolę kogoś nauczyć, niż dla kogoś coś zrobić. A mam już na koncie kilku pojętnych uczniów.
Delikatne dzieła pana Bonifacego wyglądają fantastycznie nie tylko na meblach. Specjalnie na ślub swojego syna wykonał dla jego małżonki… frywolitkową kolię.
– Większość moich prac wykonuję w kolorze ecru, dlatego wyglądają fantastycznie na ciemnym tle. Kiedyś nawet jedna z moich klientek zarzuciła mi, że wciskam ludziom nieprawdę, bo to fabryczna robota – dodaje.
Oprócz tego haftuje też krzyżykowo. Jego dumą jest portret Nefretete, żony egipskiego faraona. Soczyste kolory i precyzja wykonania przykuwają wzrok. Pan Miklas jest wyjątkowym pedantem. Wszystkie prace są schludne i wyprasowane. Nikt nie znajdzie też w nich żadnych splątanych nitek. Pani Krystyna żartuje więc, że wszystkie serwety i obrusy mogą być dwustronne.
Nietypowe hobby kaliszanina okazało się hitem dla ogólnopolskich mediów. Przez ostatnie lata był bohaterem wielu programów telewizyjnych, artykułów prasowych i audycji radiowych.
– Po tym jak pokazano mnie kiedyś w Teleexpresie okazało się, że mnóstwo osób oglądało program i zainteresowanie moich klientek koronkarstwem wzrosło – mówi pan Bonifacy. – Nawet na portalu nasza-klasa dostawałem listy z pytaniami, czy to na pewno ja byłem w telewizji.
"Frywolitkowy pan" zapowiada, że prawdziwe dzieła będzie tworzył dopiero za kilka lat, na emeryturze. Wtedy będzie mógł się oświęcić swojemu hobby bez reszty.
Frywolitki to rodzaj koronki artystycznej (nazywane są inaczej koronką czółenkową), wykonywanej z cienkiej nici (bawełnianej, jedwabnej, poliestrowej) za pomocą specjalnych czółenek lub igły i szydełka. Dzięki użyciu cienkiej nici, całość wygląda bardzo delikatnie (i to prawdopodobnie wyjaśnia pochodzenie nazwy tej koronki - od łacińskiego frywolus - delikatny, kruchy), choć równocześnie jest niezwykle trwała - znacznie trwalsza niż porównywalna koronka szydełkowa.
Podstawowymi elementami frywolitek są węzły, słupki i pikotki, za pomocą których tworzy się kółka i łuczki. Najczęściej spotykanymi wyrobami frywolitkowymi są serwetki, kołnierzyki, wstawki koronkowe i biżuteria (w szczególności obróżki i naszyjniki). Historia frywolitki liczy ponad 2000 lat.
MIK, fot. autor, archiwum prywatne B. Miklasa
Napisz komentarz
Komentarze