Gołuchowski fotoradar nigdy nie był tam mile widziany. Wielokrotnie niszczony czy „ozdabiany” sprayem, szybko jednak wracał na swoje miejsce. Tym razem jest inaczej. Urządzenie zniknęło z masztu 7 marca br. i do tej pory nie wróciło. – Obecnie znajduje się w naprawie. Najprawdopodobniej w ciągu tygodnia zostanie ponownie zamontowane i będzie rejestrować naruszenia przepisów - informuje Łukasz Majchrzak z Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym.
Każdy akt wandalizmu związany z fotoradarem był zgłaszany policji, która prowadziła czynności wyjaśniające – W ostatnim przypadku niestety nie udało nam się wykryć sprawcy i umorzyliśmy postępowanie – mówi mł. asp. Monika Kołaska z Komendy Powiatowej Policji w Pleszewie.
Fotoradarowy „kat” może zatem czuć się bezkarnie, choć za niszczenie mienia grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Za działanie wandala zapłacą natomiast podatnicy, m.in. kierowcy. Koszt naprawy fotoradu jest bowiem olbrzymi i może wynieść nawet 100 tysięcy złotych.
W miejscu, na które wróci fotoradar obowiązuje ograniczenie prędkości do 60 km/h.
MG, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze