Świadkowie wydarzeń mówią o dwóch akcjach funkcjonariuszy przypominających wyglądem antyterrorystów. Pierwsza miała miejsce kilka tygodni temu, ale wówczas mundurowi nie zastali podejrzanego. Po jakimś czasie ponowili swoją wizytę. - Wszystko wyglądało jak w sensacyjnym filmie albo w relacjach telewizyjnych z podobnych akcji. Po pierwszym razie, kiedy nie było podejrzanego, zacząłem się bać, że przy następnej okazji pomylą domy i wejdą do mojego. Takie przypadki przecież się zdarzają - mówi nam mieszkaniec Kościelnej Wsi.
Zatrzymanych może być więcej
Policja jest oszczędna w udzielaniu informacji. - Policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Pleszewie prowadzili czynności związane z kradzieżą pojazdu, do której doszło w 2015 roku na terenie powiatu pleszewskiego. W związku z tą sprawą zatrzymano łącznie 3 osoby, które już usłyszały zarzuty – informuje nadkomisarz Iwona Liszczyńska z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
Zatrzymani to m.in. dwaj mężczyźni, mieszkańcy województwa łódzkiego, których wypuszczono za poręczeniem majątkowym. Obaj znajdują się pod dozorem policji. Główny podejrzany w tej sprawie, czyli Tomasz M. został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. – W opisie czynu przedstawiono wcześniejsze działania przygotowawcze, w następstwie których doszło do kradzieży– wyjaśnia Janusz Walczak, zastępca prokuratora okręgowego w Ostrowie Wielkopolskim.
Samochód DAF z naczepą załadowaną oponami był wart 300 tysięcy złotych. Zniknął w listopadzie ub.r. z parkingu restauracji w Kościelnej Wsi, obok której mieści się punkt obsługi maszyn rolniczych. Prokuratura nadal prowadzi śledztwo w tej sprawie. Niewykluczone, że zostaną aresztowane inne osoby zamieszane w kradzież.
Podpalenie
Tomasz M. był bohaterem doniesień medialnych już w ubiegłym roku, choć w całkiem innym kontekście. W gminie Nowe Skalmierzyce, doszczętnie spłonął dom 40-latka. Straty oszacowano wówczas na 700 tysięcy złotych.
Podczas wstępnych oględzin biegły stwierdził, że doszło do zwarcia instalacji elektrycznej. Od początku jednak pojawiały się głosy, że mogło to być podpalenie. Ostatecznie potwierdziły to szczegółowe ekspertyzy. – Śledztwo prowadziła Prokuratura Rejonowa w Ostrowie Wielkopolskim. Zdarzenie zakwalifikowano jako zniszczenie mienia przez podpalenie – mówi Janusz Walczak, zastępca prokuratora okręgowego w Ostrowie Wielkopolskim. – Biegły w swojej opinii, wydanej m.in. na podstawie oględzin miejsca zdarzenia, zeznań świadków i zapisów monitoringu, stwierdził, że doszło do celowego podłożenia ognia, który powstał w sposób gwałtowny.
Ze względu na niewykrycie sprawców śledztwo w tej sprawie umorzono.
AW, fot. zdjęcie poglądowe policja.gov.pl
Napisz komentarz
Komentarze