Z prośbą o nagłośnienie sprawy zgłosiła się do nas warszawska firma zajmująca się filmowaniem ślubów i wesel. - Czy na Państwa portalu można ostrzec mieszkańców Kalisza i okolic przed oszustem, który działa na Waszej ziemi, czyli w okolicach Kalisza? Ta osoba oszukuje narzeczonych. Zobowiązuje się, że będzie filmował wesele i albo nie filmuje, albo udaje, że filmuje i nie daje rzecz jasna filmu. Sprawy trafiają do sądu w Kaliszu, ale on czuje sie bezkarny – napisał do nas Krzysztof.
Sprawy toczące się wobec nieuczciwego kamerzysty to postępowania cywilne z prywatnych pozwów. Nie możemy zatem upubliczniać inicjałów oszusta. Celem tego artykułu jest ostrzeżenie młodych par przed schematem działania tego człowieka. Kamerzysta, o którym mowa, nadal przyjmuje zlecenia i ogłasza się w internecie, mimo że nie wywiązał się z co najmniej kilkunastu poprzednich umów.
Oszukani się skrzyknęli
Nieuczciwy kamerzysta zlecił firmie Krzysztofa nagranie ślubu i wesela pary, z którą on wcześniej podpisał umowę. – Moja firma wywiązała się ze zlecenia. Dokonała nagrania, a następnie film został zmontowany i zgodnie z ustaleniami jest gotowy do odbioru. Ale pan X (minęło 8 miesięcy) nie wpłacił podwykonawcy ani jednej złotówki. Co miesiąc zapewnia, że jeszcze chwilkę, jeszcze dzień, jeszcze dwa i przeleje… Obiecywał dziesiątki razy i żadne z jego obietnic nie zostały spełnione. Podwykonawca zgodnie z umową wystawił fakturę. Naturalnie Pan X tej faktury nie uregulował, więc poprzedzone wezwaniami do zapłaty pismo zostało skierowane do sądu w Kaliszu. Mamy już prawomocny nakaz zapłaty – opisuje nam sytuację Krzysztof.
W najgorszej sytuacji są jednak oszukane pary. Bo dla nich utracona gotówka nie ma aż takiego znaczenia jak fakt, że od wielu miesięcy po ślubie nadal nie mają płyty z filmem. Kamerzysta ciągle ich zwodzi i podaje kolejne terminy, których nie dotrzymuje. Na facebooku powstała grupa osób przez niego szukanych. Ma ponad 20 członków. Niektórzy sprawę zgłosili na policję, inni zastanawiają się nad pozwem do sądu. Nie wykluczają, że wystąpią ze zbiorowym pozwem. Gdy sprawca ich problemów dowiedział się o założonej na facebooku grupie, zaczął obiecywać, że odda im wpłacone na film pieniądze. Byle tylko wyciszyć sprawę. Niektórym oddał. Filmu jednak nie ma, a straty moralne wynikające z miesięcy nadziei na uzyskanie bezcennej pamiątki są nie do odrobienia.
Para nr 1
Jak działa oszust? Oto historia jednej z oszukanych par. Pan młody sam pracuje w branży filmowania i fotografowania ślubów i wesel. - X poznałem, kiedy szukałem filmowca na własny ślub. Pokazał mi kilka czołówek, wszystko wyglądało ok. Wziął zaliczkę 1500 zł. Na rok przed własnym ślubem X zaczął zlecać mi jako podwykonawcy filmowanie i montaż wesel jego klientów. Nie informował klientów, że przyjedzie inna firma. Ja filmowałem, montowałem i oddawałem klientom materiał, otrzymując zazwyczaj część wynagrodzenia, pomniejszonego o zaliczkę oraz inne wpłaty dokonane na rzecz X. Oczywiście zdeklarował się zwrócić mi tę różnicę, czego oczywiście nie uczynił. Jako że miał być moim filmowcem na moim ślubie, nie cisnąłem go o te pieniądze z obawy o film z mojego ślubu.
Na ślubie się pojawił z aparacikiem za 1000 zł i amatorskim szkłem. Na plener do Kalisza dotarł rowerem. Z moim fotografem przyjechał do Skalmierzyc i moim sprzętem kręcił mój plener. Materiału surowego nie wydał. Chyba go skasował. Przez pół roku ściemniał, że składa mój film, po czym stwierdził, że dyski zostały zawirusowane, później że uszkodzone. Otrzymałem dysk do odzyskania danych, jednak na nim mojego ślubu nie było. X od roku nie dostarczył mi kompletnego materiału z mojego ślubu, o gotowym filmie nie wspomnę. X na chwilę obecną winny jest mi: 3900 zł za zaległe należności za usługi filmowe jego klientów + 3000 zł za odzyskanie dysku + odszkodowanie za brak filmu ślubnego. Wiadomo to jest bezcenne, ale w sądzie chcę starać się o kwotę dwa razy większą niż jest na umowie, czyli 5 tysięcy zł. W sumie daje to kwotę 11 900 zł. Właśnie wysyłam mu przedsądowne wezwanie do zapłaty.
Para nr 2
- W styczniu 2015 roku podpisaliśmy umowę. Wpłaciliśmy zaliczkę 1100 zł. Na tydzień przed weselem Pan X odwołał spotkanie, ponieważ powiedział, że wszystko wie. Dzisiaj wiemy, że nie mógł się spotkać, ponieważ nie miał kamerzysty. Na weselu pojawiło się jednak 2 kamerzystów i fotograf oraz operator drona. Brakowało jednak kranu kamerowego na sali. Na przełomie czerwca i lipca wykonaliśmy plener. Na pytania o film z wesela uzyskaliśmy odpowiedź, że ma 60 dni na wykonanie usługi i się z niej wywiąże. Po upływie tego terminu zażądaliśmy wydania materiałów i wypłaty kary z tytułu umowy. Poinformowaliśmy, że skierujemy sprawę do sądu.
Udało nam się odzyskać nagrania z kamer oraz część wpłaconych zaliczek. Zdjęcia od fotografa i operatora drona odzyskałem własnym sposobem. Pan X z podwykonawcami nie podpisał żadnej umowy, dlatego współpraca z tymi osobami jest utrudniona. W styczniu złożyliśmy zawiadomienie na Komisariacie Policji w Stawiszynie w sprawie oszustwa. Sprawa aktualnie w toku. Przez cały czas byliśmy oszukiwania przez X . Były problemy z dyskiem, materiał był wysyłany pocztą i na e-maila, materiał mu się utracił, pliki się uszkodziły. Przezornie zachowałem korespondencje sms, jako dowód w sprawie.
Para nr 3
- Nasz ślub odbył się w sierpniu 2015r. Umowę z X podpisaliśmy dwa lata wcześniej, wpłacając mu zadatek w wysokości 400 zł. Ostatni raz spotkaliśmy się z nim 3 tygodnie przed planowanym ślubem w celu nagrania podziękowań dla rodziców. Wydawał nam się osobą kompetentną, gdyż miał swoje pomysły na wykonanie filmiku i nie śpieszył się z nagrywaniem. Problemy zaczęły się kilka dni przed ślubem, jak prosiliśmy go o udostępnienie nam zmontowanego filmu w celu akceptacji. Tłumaczył się, że zepsuł mu się komputer, na którym miał nasz film i nie może odzyskać materiału. Do ostatniego dnia utrzymywał nas w przekonaniu, że go odzyska i film zostanie wyświetlony podczas uroczystości. Niestety tak się nie stało. Mało tego, w dniu ślubu okazało się, że pan X nie pojawi się u nas na weselu i bez porozumienia z nami wynajął firmę, której zlecił filmowanie naszej imprezy i wykonanie pamiątki ślubnej. Cała ta sytuacja kosztowała nas dużo nerwów i stresu.
Niestety do tej pory filmu nie otrzymaliśmy, ponieważ pan X nie uregulował wobec podwykonawców swoich zobowiązań. Wielokrotnie kontaktowaliśmy się z nim, prosząc i grożąc sprawą w sądzie. Obiecywał nam, że spłaci podwykonawcę na raty. Niestety do dnia dzisiejszego nie przelał im ani złotówki. Problem jest w tym, że my z panem X umawialiśmy się na kwotę 2 500 zł, a firma, która nam wykonała film ma o wiele wyższe stawki ( prawdopodobnie umawiali się między sobą na kwotę 6 000 zł). Obecnie jesteśmy w kontakcie z adwokatem i zamierzamy złożyć sprawę na drogę sądową, gdyż nie mamy innej możliwości by odzyskać nasz film.
To tylko trzy przykłady. Oszukanych może być około 20 par i co gorsza być może teraz nieświadomi niczego narzeczeni podpisują z nieuczciwym kamerzystą umowę na filmowanie swojego ślubu i wesela. By zaoszczędzić sobie nerwów i bolesnej utraty jednej z najważniejszych pamiątek w życiu, trzeba dokładnie sprawdzić kamerzystę, którego chcemy wynająć. Najlepszy w tej kwestii jest internet, media społecznościowe i fora dyskusyjne.
Agnieszka Gierz, fot. pixabay
Napisz komentarz
Komentarze