Szajka, którą dowodził Krzysztof W. do wyłudzania kredytów werbowała bezrobotnych. Działa na terenie wielu miast m.in.: Ostrowa Wielkopolskiego, Jarocina, Wrocławia oraz Kalisza. Tutaj chętnych do wzięcia pożyczki oszuści szukali najczęściej przy Banku Chleba. – Podstawiali osoby, które mając przygotowane spreparowane fałszywe zaświadczenia o zarobkach czy zaświadczenia o zatrudnieniu, szły do banków lub do punktów udzielających kredyty i na własne nazwisko pozyskiwały pożyczki. Pieniądze ludzie ci oddawali członkom tej grupy. W zamian otrzymywali określony procent kwoty, którą pożyczyli – wyjaśnia Agata Kobiela-Kurczaba, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kaliszu.
Kredyty były różnej wielkości: od 5 do 50 tysięcy złotych. W sumie, od lipca 2008 do lipca 2010 roku, grupie udało się wyłudzić około miliona złotych. Śledztwo trwało 6 lat. W tym czasie sukcesywnie prokuratura stawiała zarzuty osobom, które brały kredyty. Pierwszy z oskarżonych, na początku roku, skorzystał z możliwości procesu w trybie kontradyktoryjnym i orzeczenia kary grzywny, mimo że wyłudzenia na podstawie sfałszowanych danych grozi więzienie.
Trzon grupy, w raz z jej szefem, nie będzie miał tyle szczęścia. - Zarzuty przedstawiono aż 421 osobom. Sukcesywnie pewne wątki były kończone, a akty oskarżenia były wysłane do sądu – dodaje rzecznik. - Natomiast ten ostatni akt oskarżenia objął 21 osób - samą górę grupy: szefa i jego najbliższych współpracowników. Ogółem tym 21 osobom prokurator przedstawił 359 zarzutów. Sam szef tej grupy ma ponad 150 zarzutów.
Oprócz tego, Krzysztof W. usłyszał zarzuty związane z prawem autorskim i fałszowaniem dokumentów. Kiedy sprawa wyszła na jaw, część osób trafiła do aresztu. W tym momencie wszyscy przebywają na wolności. Przed sądem będą odpowiadać z wolnej stopy.
AW, fot. pixabay
Napisz komentarz
Komentarze