Do premierowego meczu w pierwszej lidze siatkarki MKS Calisia przystąpiły w dość eksperymentalnym zestawieniu, wymuszonym głównie przez kontuzje. Urazów nie wyleczyły bowiem obie atakujące – Justyna Zemlik (bark) i Justyna Andrzejczak (wybity palec), a kwestie formalne odroczyły debiut środkowej Ivany Isailović. W nowych rolach, z konieczności, wystąpiły więc dwie młode przyjmujące – Aleksandra Makowska jako środkowa i Maja Łysiak jako atakująca. – W wyjściowej szóstce mieliśmy aż trzy 18-letnie dziewczyny, z czego dwie grały na pozycjach, na których jeszcze nie miały okazji występować – mówi nam trener Daniel Przybylski. – Nasze możliwości, jeśli chodzi o zmiany, były zatem mocno ograniczone. Dziewczyny starały się, jak mogły i za to im chwała, bo przecież debiutowały w pierwszej lidze – dodaje w rozmowie z naszym portalem.
Ambicja, wola walki i charakter – to cechy doskonale opisujące postawę kaliszanek w ich inauguracyjnej potyczce w Krakowie. Mimo problemów dzielnie stawiły one czoła siatkarkom Proximy, które wprawdzie też są beniaminkiem, jednakże nie ukrywają swoich aspiracji sięgających czołowych lokat. Podopieczne trenera Przybylskiego przegrywały już w sobotnim boju 0:2, ale mimo to potrafiły się podnieść w trzecim secie i przedłużyć szanse na korzystny wynik. Wygrana do 21 potwierdziła, że zawodniczki znad Prosny stać na nawiązanie walki z najlepszymi na zapleczu OrlenLigi. – W tym wygranym przez nas secie popełniliśmy tylko cztery niewymuszone błędy. W czwartym było już ich 12. Ten element miał decydujący wpływ na rezultat – uważa szkoleniowiec MKS-u.
Blisko wygranej kaliszanki były też w drugiej odsłonie, którą ostatecznie przegrały do 23. – W końcówce popełniliśmy błąd na zagrywce i dlatego ten set nam uciekł – twierdzi trener Przybylski. Jego podopiecznym nie udało się niestety doprowadzić do tie-breaka i ostatecznie uległy rywalkom 1:3. Nikt jednak nie załamuje rąk. – Trzeba było zapłacić frycowe. Myślę, że kiedy będziemy już w pełnym składzie, to nie tylko gra, ale i wyniki będą coraz lepsze – przekonuje opiekun kaliskiego pierwszoligowca.
W jego zespole udane zawody zanotowała Hanna Łukasiewicz, która bez oporów brała na siebie odpowiedzialność za poczynania drużyny, zarówno na przyjęciu, jak i w ataku. Na jej wsparcie mogły liczyć przede wszystkim młodsze i mniej doświadczone koleżanki. – Hania rozegrała świetny mecz, ale na wyróżnienie zasługuje cała drużyna. Dziewczyny zagrały bez kompleksów i potwierdziły, że nie obawiają się żadnych rywalek – ocenia Daniel Przybylski.
Warto dodać, że po drugiej stronie siatki zagrały dwie kaliszanki – środkowa Ewelina Janicka oraz libero Angelika Bulbak, która mocno dała się we znaki kaliskiej drużynie, doskonale przyjmując i broniąc.
Siatkarki MKS-u Calisia szykują się już do kolejnego pierwszoligowego spotkania. W najbliższy weekend pojadą do Szczyrku, gdzie zmierzą się z miejscowym SMS PZPS. Pierwszy mecz u siebie rozegrają w środę, 12 października, a ich przeciwnikiem będzie wtedy gliwicka Politechnika.
Michał Sobczak
***
Proxima Kraków – MKS Calisia Kalisz 3:1 (25:18, 25:23, 21:25, 25:18)
MKS: Grzanka, Łysiak, Makowska, Drewniak, Grobys, Łukasiewicz oraz Kuehn-Jarek (l), Karpińska.
Pozostałe wyniki 1. kolejki I ligi
Wisła Warszawa – SMS PZPS Szczyrk 3:1 (25:16, 25:13, 21:25, 25:21)
Joker Mekro Energoremont Świecie – NOSiR Nowy Dwór Mazowiecki 3:0 (25:19, 25:22, 25:18)
PSPS Chemik Police – AZS Opole 3:0 (25:21, 25:17, 30:28)
Sokołów SA Nike Węgrów – KŚ AZS Politechniki Śląskiej Gliwice 0:3 (20:25, 14:25, 18:25)
Krosno Glass Karpaty AZS PWSZ MOSiR – WTS Solna Wieliczka 2:3 (25:20, 15:25, 13:25, 25:21, 14:16)
Napisz komentarz
Komentarze