26-letni Lipa występował w Kaliszu od 2009 roku. Najpierw w drugoligowym Colmanie, a potem w jego ligowym następcy – MKS-ie. Zawsze był podstawowym środkowym. Rok temu, trochę nieoczekiwanie, nie znalazł się w kadrze drużyny na kolejny sezon. Teraz wraca i pokazuje, że jest potrzebny zespołowi. – Miesiąc treningów w sierpniu pozwolił mi wrócić do odpowiedniej formy. 90 procent chłopaków znam bardzo dobrze, więc nie było problemów z powrotem – zapewnia nas zawodnik.
Dobrą dyspozycję zaprezentował m.in. w sobotnim meczu z Czarnymi Rząśnia. Kaliszanie przegrali wprawdzie 2:3, ale na tle mocnego oponenta zaprezentowali się bardzo dobrze. – Myślę, że przegraliśmy na własne życzenie. Powinniśmy ten mecz wygrać i to za trzy punkty. Były serie, gdzie przeciwnicy zdobywali 2-3 punkty z rzędu, co nie powinno się zdarzyć. Jesteśmy jeszcze niedoświadczonym i mało zgranym zespołem, ale uważam, że z biegiem czasu zmieni się to ku lepszemu – przekonuje Lipa.
W pierwszych meczach tego sezonu kaliski zespół spotyka się z ekipami uznawanymi za głównych faworytów do występów w fazie play-off. W każdym z dotychczas rozegranych spotkań pokazał, że stać go na to, by nawiązać walkę z ligową czołówką. – Podobno Lechia Tomaszów Mazowiecki jest najmocniejsza. Graliśmy z nią i choć przegraliśmy, to okazała się nie taka straszna, jak ją malują. W meczu z Czarnymi była szansa na trzy punkty. Cóż, za kilka dni jedziemy do Kluczborka i mam nadzieję, że stamtąd przywieziemy komplet oczek – przyznaje środkowy MKS-u.
Szanse drużyny na dobry wynik w całym sezonie ocenia wysoko. – Zawsze walczymy o najwyższe cele. W każdym sezonie, w którym grałem w Kaliszu, byliśmy w play-off’ach, więc liczę, że w tym sezonie będzie tak samo – zakończył Michał Lipa.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze