Zabezpieczanie budynków uszkodzonych w czasie wichur zdarza się nawet kilka razy w roku. Z pozoru akcja wydaje się łatwa, ale jak mówią strażacy wymaga sprawności fizycznej. I odpowiedniego przeszkolenia.
W kaliskiej straży pożarnej jest specjalna grupa wysokościowa. Tego typu uprawnienia ma też część strażaków ochotników. - Są to działania w niekorzystnych warunkach. Działania na wysokości, przy silnym wietrze, działania w trakcie ulewy. Dlatego trzeba pomyśleć o zabezpieczeniu strażaków – mówi st. kpt. Sławomir Kotoński, komendant PSP w Kaliszu. – Jedną plandekę zabezpiecza kilkanaście osób, tak aby udało się ją założyć w sposób bezpieczny na taki dach. W czasie ćwiczeń mamy do czynienia z płaskim dachem, a większość budynków ma dachy dwuspadowe z dużym nachyleniem i te prace są bardziej uciążliwe.
Mieszkańcy Kalisza, szczególnie Rajskowa, okolic ulicy Złotej, Śródmieścia czy Ogrodów doskonale pamiętają rok 2010. Wtedy przez miasto przeszła największa w historii powódź. Część wymienionych dzielnic została zalana, woda wdzierała się do piwnic. Poziom Prosny przekroczył 300 metrów. Ratunkiem były wały z worków wypełnionych piaskiem. Znacznie nowocześniejsze i szybsze w obsłudze są zapory przeciwpowodziowe, których pojawiły się w Kaliszu kilka lat temu. W sobotę strażacy uczyli się formowania tego typu zapór. - Te rękawy wykorzystywaliśmy, może nieśmiało, w ostatniej powodzi np. na Wale Bernardyńskim – zdradza Aleksander Quoos, naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miejskiego w Kaliszu. - Natomiast doświadczenia z tej powodzi jakie były i lepsze rozpoznanie terenu miasta Kalisza, tych terenów zalewowych, pozwoliły wytypować miejsca, gdzie tego typu wały można układać, bo nie w każdym się sprawdzają.
Dwa lata temu miasto zakupiło 270 odcinków zapór wodnych. Każdy o długości 10 metrów. Teraz, dzięki kontraktowi z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska, dokupiło kolejne. W sumie posiada ponad 3 kilometry tego typu zabezpieczeń. I myśli o kolejnych. Tym razem o rozwiązaniach sprawdzonych w Kanadzie. Dlatego miejskie jednostki PSP wraz OSP Sulisławice, Dobrzec, Lis, Piwonice, Kalisz oraz Pólko miały okazję sprawdzić, jak działa mata, która podnoszona jest przez wodną bramę. - Tę matę rozkłada jeden człowiek w ciągu 2 minut. Mata zastępuje około 500 worków z piaskiem. Jest wielokrotnego użytku. Po akcji matę składamy, suszymy i składujemy w magazynie. Może służyć do ochrony przed wodą o wysokości 1,5 metra – zdradza Ryszard Bobrowicz, z firmy techniki przeciwpowodziowej, która importuje maty do Polski.
Nie wszędzie można zastosować tego typu rękawy. Dlatego miasto zakupiło mobilną workownicę, która pozwala w sposób automatyczny napełnić piaskiem worki służące do budowy doraźnych wałów przeciwpowodziowych. Urządzenie to koszt 34 tysięcy złotych. Wsparcie z WFOŚ wyniosło 100 tysięcy. Miasto dało 84 tys. zł. Kwota pozwoliła na zakup workownicy i 1200 metrów wspomnianych już wałów przeciwpowodziowych.
POLECAMY TAKŻE: NAJWIĘKSZA POWÓDŹ OD WIEKUÓW. KALISZANIE DOBRZE JA PAMIĘTAJĄ - kliknij
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze