Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Kumulacja błędów. Z Karpatami tylko punkt ZDJĘCIA

Trzeciej z rzędu porażki na pierwszoligowych parkietach doznały w niedzielę siatkarki MKS Calisia Kalisz. Po pięciosetowym boju podopieczne Daniela Przybylskiego i Marty Kuehn-Jarek trochę niespodziewanie nie sprostały siatkarkom z Krosna, dla których był to pierwszy triumf w tym sezonie. – Przy takiej ilości błędów, jakie popełniliśmy, z tego punktu powinniśmy się cieszyć – nie ukrywa trener beniaminka.
Kumulacja błędów. Z Karpatami tylko punkt ZDJĘCIA

Ten mecz potwierdził słowa kaliskiego szkoleniowca, który jeszcze przed sezonem powtarzał, że na pierwszoligowym szczeblu nie ma słabych zespołów. Karpaty, które do tej pory nie wygrały żadnego meczu i zapisały na swoim koncie tylko dwa punkty za porażki w tie-breakach, w niedzielnym pojedynku skrupulatnie wykorzystywały każde potknięcie kaliszanek. A że tych słabszych fragmentów w wykonaniu miejscowych zawodniczek było dość dużo, to przełożyło się to dla nich negatywnie na końcowy wynik – korzystny dla przyjezdnych, będący przełamaniem ich niechlubnej serii trwającej od początku rozgrywek. – Wiem, na co stać Karpaty. Są tam zawodniczki nawet ekstraklasowe. Było więc kwestią czasu, kiedy one się odbudują. Jest mi bardzo przykro i jestem zawiedziona, że stało się to właśnie w meczu z nami i na dodatek w naszej hali – mówiła po spotkaniu Hanna Łukasiewicz, kapitan beniaminka z Kalisza.

Przyjmująca Calisii była jak zwykle mocnym ogniwem swojej drużyny i w kryzysowych momentach to najczęściej na jej barkach spoczywał ciężar zdobywania punktów. Jedna zawodniczka nie jest jednak w stanie wygrać spotkania, tym bardziej, że siła kaliskiej ekipy tkwi w kolektywie. – My jesteśmy taką drużyną, gdzie jeżeli jedno ogniwo nie odpali, to pojawia się problem, bo nie mamy zawodniczki, która zdobędzie 50 punktów w meczu. By zwyciężyć, każda z dziewczyn musi dołożyć od siebie cegiełkę. Dziś nam niestety tego brakowało – komentuje Hanna Łukasiewicz.

Tych problemów z pewnością by nie było, gdyby gospodynie utrzymały solidny poziom, jaki zaprezentowały w pierwszym secie. Szczególnie od stanu 11:13, od którego wygrały pięć kolejnych akcji, by zwyciężyć pewnie do 20. Światełko ostrzegawcze zapaliło się jednak w drugiej odsłonie, w której rywalki uciekły najpierw na 2:7, a potem na 6:13. Pogoń, w jaką ruszyły kaliszanki, okazała się spóźniona. Wprawdzie po bloku Magdaleny Karpińskiej złapały kontakt, broniąc się przed setbolem (23:24), ale w kolejnej wymianie nie dały już rady.

Kto wie, jakim wynikiem zakończyłoby się spotkanie, gdyby kaliszankom udało się wygrać trzecią partię. Prowadziły w niej 21:17, a następnie, po udanej kontrze Mai Łysiak, miały trzy piłki setowe (24:21). Żadnej jednak nie wykorzystały i przegrały na przewagi. Podobny scenariusz mógł mieć miejsce w czwartej partii, bo siatkarki znad Prosny znów miały kłopoty z utrzymaniem kilkupunktowego prowadzenia. Na szczęście obroniły się przed meczbolem (23:24) i doprowadziły do tie-breaka. Kropki nad „i” nie zdołały jednak postawić. Choć prowadziły w decydującym secie 3:1, straciły następnie pięć oczek z rzędu, a tak wypracowanej przewagi zawodniczki z Krosna nie zmarnowały i to one zgarnęły dwa oczka. Kaliszanki musiały się w tej sytuacji zadowolić punktem.

– Przy takiej ilości błędów, jakie popełniliśmy, musimy się cieszyć, że zdobyliśmy ten jeden punkt – ocenia trener Daniel Przybylski. – Na pewno pokazaliśmy wolę walki i serce, ale z drugiej strony brak koncentracji i przestoje. Staraliśmy się walczyć o każdą piłkę, zresztą widać to po wynikach poszczególnych setów, bo prawie każdy kończył się grą na przewagi. Przy tylu błędach trudno jednak myśleć o sukcesie – dodał.

Mimo trzeciej z rzędu porażki w pierwszej lidze kaliski zespół zachował ósme miejsce. Przed nim pucharowe starcie (być może zostanie przełożone) i kolejne ligowe batalie, w których kaliszanki postarają się odkuć za ostatnie niepowodzenia.

Michał Sobczak


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie umiarkowane

Temperatura: 0°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1012 hPa
Wiatr: 21 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
OPERATOR MASZYN (tokarz, szlifierz, frezer) OPERATOR MASZYN (tokarz, szlifierz, frezer) WSK "PZL-KALISZ" S.A. zatrudni pracownika na stanowisko: OPERATOR MASZYN (tokarz, szlifierz, frezer). Do zadań pracownika będzie należeć: Realizacja zadań zgodnie z dokumentacją techniczną Obsługa obrabiarek skrawających Kontrola detali przy użyciu narzędzi pomiarowych Przestrzeganie procedur jakościowych i zasad BHP Od kandydatów oczekujemy: Wykształcenie techniczne Umiejętność pracy z dokumentacją techniczną Praktyczna znajomość przyrządów i metod pomiarowych Znajomość podstaw obróbki skrawaniem Mile widziane doświadczenie na podobnym stanowisku Nastawienie na wysoką jakość pracy Gotowość do pracy zmianowej Rodzaj umowy o pracę: umowa o pracę Miejsce pracy: Kalisz W zamian oferujemy: Wdrożenie do pracy Stabilne zatrudnienie na podstawie umowy o pracę Długoterminowe perspektywy Satysfakcjonującą pracę w przyjaznej atmosferze Pakiet socjalny Aplikację można składać osobiście w siedzibie firmy: WSK "PZL-KALISZ" S.A. ul. Częstochowska 140, 62-800 Kalisz lub przesłać na e-mail: [email protected] W aplikacji prosimy o umieszczenie klauzuli: Na podstawie art. 7 ust. 1 Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (Oz. Urz. UE.L Nr 119, str. 1), dalej "ROOD": oświadczam, iż wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Wytwórnię Sprzętu Komunikacyjnego"PZL-KALISZ" S.A. z siedzibą w Kaliszu (62-800) przy ul. Częstochowskiej 140, zwaną dalej WSK "PZL-KALISZ" S.A., moich danych osobowych zawartych w aplikacji w celu rekrutacji na stanowisko: PRACOWNIK PRODUKCYJNY Informacja dla kandydatów do pracy w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego "PZL-KALISZ" S.A. znajduje się pod adresem Polityka RODO ( wsk.kalisz.pl ) Zastrzegamy sobie możliwość kontaktu tylko z wybranymi kandydatami.
Reklama