Zgodnie z Ustawą o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej, nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej, w tym dróg, ulic, mostów i placów nadawane przez jednostki samorządu terytorialnego nie mogą upamiętniać osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących komunizm lub inny ustrój totalitarny, ani w inny sposób takiego ustroju propagować. Oznacza to, że nie można nadawać takich nazw, a nazwy już istniejące muszą być zmienione w ciągu roku od wejścia w życie nowej ustawy, tj. do września 2017 roku. W Kaliszu dekomunizacja dotyczyć będzie 6 ulic. – Wytypowane zostały w wyniku konsultacji przeprowadzonej z Instytutem Pamięci Narodowej, jako właściwą instytucją państwową wskazanej w wymieniowej ustawie – mówi Elżbieta Zmarzła, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Kaliszu. – Są to: ul. Marii Koszutskiej,
Józefa Koszutskiego, Hanki Sawickiej, Bolesława Rumińskiego, Lucjana Szenwalda
i Stefana Dybowskiego.
Będę konsultacje
Ratusz podkreśla, że cały proces konsultowany będzie z mieszkańcami tych ulic. Ci mają prawo wybrać nową nazwę, ale nie zgodzić się na zmianę nie mogą. - W przypadku niewykonania obowiązku zgodnie z zapisami ustawy, wojewoda wyda zarządzenie zastępcze, w którym nada nową, zgodną z ustawą nazwę. Nastąpi to w terminie 3 miesięcy od dnia, w którym upłynął termin wyznaczony właściwemu organowi tj. Radzie Miejskiej – dodaje Elżbieta Zmarzła.
Dokumenty bez zmian
Plus jest taki, że ustawa dekomunizacyjna nie wymaga od mieszkańców wymiany dokumentów, nawet jeśli zmienione zostaną nazwy ulic. Zgodnie z prawem, dokumentów będzie można używać tak długo, aż stracą ważność. Nie obędzie się jednak bez zmian szyldów, wizytówek, papieru firmowego, ogłoszeń czy reklam. Z kosztami muszą więc liczyć się przede wszystkim ulokowane przy tych ulicach firmy.
Krasicki za Krasickiego
Nie wszędzie jednak dekomunizacja wiąże się z wydatkami. W Dzierzgoniu na Pomorzu wpadli na pomysł, jak antybohatera zmienić w bohatera. Wystarczyło tylko dobrze poszukać w podręcznikach i tak np. zaproponowano zmianę nazwy ul. Gen. A. Zawadzkiego na Tadeusza „Zośki” Zawadzkiego żołnierza Szarych Szeregów, podporucznika Armii Krajowej, uczestnika słynnej „Akcji pod Arsenałem”. Osiedle im. Janka Krasickiego otrzymałoby nowego patrona, tj. hrabiego Ignacego Krasickiego, arcybiskupa gnieźnieńskiego, pisarza oraz Senatora Rzeczypospolitej. Podobnie uczynił pobliski Sztum, gdzie Kazimierz Baczyński, jeden z utrwalaczy władzy ludowej został Krzysztofem Kamilem Baczyńskim. Tabliczka wymagała jedynie niewielkiej korekty.
Jak będzie w Kaliszu? Na razie nie wiadomo. W banku nazw prowadzonym przez Urząd Miejski, znajduje się obecnie 158 propozycji nazw ulic, placów i rond, z których samorządowcy będą czerpać swoje pomysły. Jedne z ostatnich zgłosił niedawno radny PiS Martin Zmuda. Jego zdaniem warto zastanowić się nad upamiętnieniem: Gustawa Arnolda Fibigera, Danuty Siedzikówny „Inki”, Rotmistrza Witolda Pileckiego i Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jak zapewnia prezydent Kalisza, również te nazwy zostaną wzięte pod uwagę przy procesie dekomunizacji ulic. Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie Rada Miejska.
MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze