15 punktów w 10 rozegranych meczach to przyzwoity dorobek, aczkolwiek zgromadzony w całości w spotkaniach u siebie. Zmorą kaliszan w tym sezonie znów okazują się potyczki wyjazdowe, z których przywieźli zaledwie jednego ugranego seta. Ten stan koniecznie trzeba poprawić w rundzie rewanżowej, w której kaliski team częściej będzie grywał na obcym parkiecie niż swoim. Dotychczasowe wyniki MKS-u przełożyły się na piąte miejsce w tabeli, ale z realnymi szansami na powalczenie o trzecią lokatę. Strata wynosi tylko cztery oczka. – Nie tracimy kontaktu z czołówką i to jest ważne. Poza Lechią Tomaszów pozostałe zespoły są w naszym zasięgu. Musimy jednak ciężej pracować, by wyniki były coraz lepsze – wskazuje kapitan kaliskiej drużyny i zarazem jej drugi trener Wojciech Pytlarz.
Grę w fazie play-off ekipa znad Prosny ma w zasadzie zapewnioną, bo w tym sezonie rozgrywana ona będzie w rozszerzonej formie, z udziałem aż ośmiu zespołów (zgodnie ze związkowymi przepisami nie wchodzi do niej SMS PZPS Spała, a drużyny z miejsc 10. i 11. wyraźnie odstają od reszty stawki). Sęk w tym, że nikt nie chciałby zająć ani ósmego miejsca, ani czwartego czy piątego, bo wtedy można trafić na Lechię, z którą w pierwszej rundzie tylko Czarni Rząśnia potrafili nawiązać walkę. W pozostałych bojach ekipa z Tomaszowa nie straciła nawet seta. – Oczywiście chcemy uniknąć Lechii, bo wyniki z pierwszej rundy pokazały klasę tej drużyny. Myślę, że przed ostatnimi kolejkami niektóre zespoły zaczną kalkulować, żeby trafić na teoretycznie słabszą ekipę. Często jednak bywa tak, że takie kombinowanie może się okazać sprzeczne z oczekiwaniami. Najlepszą metodą jest po prostu wygrywać, a co będzie, na kogo trafimy, to się dopiero okaże na końcu – przyznaje Pytlarz. – Najlepiej byłoby zająć trzecie miejsce. Jest ono w naszym zasięgu i uważam, że powalczymy o nie z Mickiewiczem Kluczbork. Wszystko może się rozstrzygnąć w bezpośrednim pojedynku, który gramy u siebie – mówił nam trener Mariusz Pieczonka.
Zanim jednak zaczną się kalkulacje, trzeba skupić się na każdym kolejnym meczu rundy rewanżowej, by ugrać w nich jak najwięcej punktów. Już w najbliższą sobotę kaliski zespół uda się w delegację do Opoczna. Tam zagra z Caro Team, żądnym rewanżu za porażkę w hali przy Łódzkiej na inaugurację rozgrywek. Spoglądając na rozkład sił w tabeli, to ważny mecz, bo Caro jest czwarte i wyprzedza MKS zaledwie o punkt. Kaliszanie zrobią więc wszystko, by jak najlepiej zacząć drugą część fazy zasadniczej. Początek sobotniego meczu w Opocznie o godzinie 18:00.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze