Turnieje największej europejskiej organizacji K1 – King of Kings – zaliczane są do najbardziej prestiżowych i najmocniejszych zmagań w tej formule. Ich celem jest wyselekcjonowanie najlepszego zawodnika w danej kategorii wagowej. W minioną sobotę w Kiszyniowie, stolicy Mołdawii, odbyły się zmagania finałowe. W ścisłym gronie czołowych wojowników kategorii do 85 kilogramów znalazł się Stanisław Zaniewski.
Drogę do udziału w tym renomowanym przedsięwzięciu utorowała mu kwietniowa wygrana z reprezentującym Holandię Samirem Boukhidousem, który uważany był za jednego z faworytów do końcowego triumfu. Został jednak wyeliminowany przez zawodnika Arkadii, który w nagrodę otrzymał szansę powalczenia o mistrzowskie trofeum „KoK”. Rywalizację w Kiszyniowie zaczął od półfinałowego pojedynku, w którym rozprawił się z reprezentantem Ukrainy Rostyslavem Karpychem. – Po trzech rundach sędziowie orzekli remis i wynik musiał rozstrzygnąć się w czwartej extra rundzie. Od początku Stanisław ruszył na rywala celnymi ciosami i kopnięciami. Ten rewanżował mu się faulami, przez co nasz zawodnik doznał kontuzji pachwiny. Na szczęście sędziowie po tej rundzie orzekli jego jednogłośne zwycięstwo – relacjonuje Maciej Kaczmarek, jeden z trenerów Arkadii.
W finale Zaniewski spotkał się z fighterem gospodarzy, Ignatem Aurelem. Uraz, jakiego nabawił się w półfinale, dał mu się niestety we znaki, przez co walka zakończyła się dość szybko. – Trenerzy rywala dobrze rozszyfrowali słabość i kontuzję naszego Arkadyjczyka i już pod koniec pierwszej rundy sędzia główny musiał przerwać walkę i ogłosić werdykt na korzyść Mołdawianina – wspomina trener Kaczmarek.
Udział Stanisława Zaniewskiego w finale turnieju King of Kings był ostatnim tegorocznym akcentem w wykonaniu przedstawicieli Arkadii. – Ten rok uważamy za bardzo udany. Startowaliśmy na wielu galach zawodowych, mistrzowskich imprezach różnych federacji i turniejach amatorskich w muay thai, K1 i MMA. Zdobyliśmy medale Mistrzostw Świata, Mistrzostw Europy, Mistrzostw Polski, walczyliśmy o zawodowe pasy mistrza świata i Europy. Wygraliśmy 80% walk, a stoczyliśmy w tym roku ponad 40 pojedynków – podsumował Maciej Kaczmarek.
Michał Sobczak, fot. Arkadia Kalisz
Napisz komentarz
Komentarze