To była spontaniczna i błyskawiczna akcja. Do mediów dziś chwilę przed południem trafiła informacja, że KOD, PO i Nowoczesna organizują manifestację przed siedzibą Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Zamkowej. Akcja była spontaniczna, bo to, co się wczoraj wydarzyło w Sejmie, spadło na Polskę, jak grom z jasnego nieba.
W skrócie: Marszałek Kuchciński wyklucza z obrad posła PO Michała Szczerbę za, jego zdaniem, złamanie regulaminu. Posłowie Platformy okupują mównicę sejmową. Marszałek przenosi obrady do Sali Kolumnowej. Tam posłowie przegłosowują m.in. przyszłoroczny budżet. Przed gmachem Sejmu dziesiątki protestujących. Nie zgadzają się z ograniczeniami w Sejmie dla dziennikarzy, które chce wprowadzić PiS. Dochodzi do gorszących scen. Policja siłą usuwa część manifestantów, by umożliwić członkom rządu i partii rządzącej wyjazd z Sejmu. Zdjęcia z tych zajść obiegają cały świat, a gniew rozlewa się po Polsce. - To jest brutalny marsz do totalitaryzmu. Twarzą tego marszu niech będzie uśmiechnięta twarz Jarosława Kaczyńskiego, kiedy przed jego limuzyną policja musiała usuwać demonstrantów. Mówimy Jarosławowi Kaczyńskiemu: nie. Musimy protestować tak długo a ż odzyskamy wolność. – powiedział na dzisiejszej manifestacji przed siedzibą PiS w Kaliszu Michał Witkowski, lider KOD Wielkopolska Południowa.
Na ulicy Zamkowej zebrało się kilkaset osób. - Nie ma zgody na takie metody! Nie odpuścimy! Wolne media! Obronimy wolność! PiS musi odejść! Wolność, równość, demokracja! My nie chcemy tego rządu! Nie chcemy Pisorusi, Jarosław odejść musi! – krzyczeli kaliszanie. A liderzy zgromadzenia przemawiali. - Jeszcze nie ma pałowania, ale już były przepychania. I to się tak niewinnie zaczyna. Towarzysz Lenin na samym początku rewolucji mówił: dla sprawy trzeba tego i owego pacnąć. I tak pacali, że wypacali 50 mln ludzi. Idziemy w kierunku dyktatury. Cześć naszych obywateli oddało władzę w ręce złych ludzi. Pragniemy mieć normalne państwo. – powiedział Witold Sitarz, senator PO.
Sporym zaskoczeniem było, że tuż obok liderów manifestacji stanął przedstawiciel partii rządzącej. Piotr Kaleta postanowił spotkać się z protestującymi i do nich przemówił. - Jestem gospodarzem tego miejsca, dlatego chciałabym Państwa z tego miejsca serdecznie pozdrowić. To jest Państwa demonstracja, jestem tylko tutaj gościem. Gdybyście tylko chcieli, to ja Państwu powiem, jak było wczoraj. Ale rozumiem, że nie chcecie. Mówicie o wolnych mediach? Tu stoją wolne media, czy są one w jakiś sposób ograniczane? Żyjemy w wolnym, demokratycznym kraju. Kończąc, życzę wam wszystkiego najpiękniejszego na święta. Żebyśmy żyli w pięknym kraju. – mówił poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Zdecydowana większość jego przemówienia została wygwizdana i przekrzyczana. - Dzwoń do Jarka!, Dość obłudy!, Judasz!, Bolszewik!, Precz z kaczorem-dyktatorem!, Idź do diabła! – krzyczeli zgromadzeni przed siedzibą PiS kaliszanie.
Poseł Kaleta po swoim przemówieniu spotkał się z dziennikarzami, ale wywiad z prasą szybko przerodził się w dyskusję z mieszkańcami Kalisza. Nikt nie ustąpił ani na krok.
MS, AG, fot. wideo: MS, AW
Napisz komentarz
Komentarze