Pierwszy świecący obiekt na wigilijnym niebie będzie można dostrzec około godziny 16.00. Jednak nie będzie to gwiazda, a planeta. Tradycjonaliści, żeby zobaczyć gwiazdę, będą musieli poczekać kilkadziesiąt minut. - Już o 16.00 zobaczymy Wenus. To nie jest prawdziwa gwiazda. To bardzo jasna planeta. Będzie widoczna nad południowym horyzontem. Chwilkę później nad Wenus zaświeci inna planeta - Mars – zdradza Radosław Pior z Koła Astronomicznego przy Spółdzielni Mieszkaniowej „Dobrzec” w Kaliszu. - Ci najbardziej wytrwali, którzy chcą zobaczyć prawdziwą gwiazdę przed Wigilią to niech tak około 16.20 – 16.30 spojrzą nad zachodni horyzont. Tam będzie świeciła jasna prawdziwa gwiazda Wega z gwiazdozbioru Lutni. Albo nad wschodnim horyzontem będzie Kapella z gwiazdozbioru Woźnicy.
Dlaczego wyglądamy pierwszej gwiazdy? Jest ona symbolem gwizdy betlejemskiej, która prowadziła pasterzy i mędrców do stajenki, w której na świat przyszedł Jezus. Jak mówi Radosław Pior, niewykluczone, że w Wigilię na niebie będzie można podziwiać widowisko podobne do tego sprzed 2 tysięcy lat. - Tego nigdy nie wiadomo, bo być może wybuchnie w najbliższym czasie gwiazda nowa lub supernowa. To są takie gwiazdy, które przez kilkadziesiąt dni są najjaśniejsze na niebie, czasem są widoczne nawet w dzień. I podejrzewa się, że Trzej Królowie właśnie taką nową lub supernową widzieli – dodaje Radosław Pior.
Inna teoria mówi, że Trzej Królowie widzieli koniunkcję dwóch jasno świecących planet. Tej w najbliższym czasie astronomowie nie przewidują.
AW, zdjęcie Internet
Napisz komentarz
Komentarze