Temat basenu Delfin rozgorzał na czwartkowej, ostatniej w tym roku Sesji Rady Miasta. W projekcie budżetu Kalisza na 2017 rok znajduje się bowiem plan wydatku 100 tysięcy złotych na opracowanie dokumentacji projektowej basenu na osiedlu Dobrzec.
Miasto zmienia plany?
Z wnioskiem formalnym o skreślenie tej pozycji z budżetu i przeniesienie jej do tzw. rezerwy inwestycyjnej wystąpił Jacek Konopka, radny stowarzyszenia „Wszystko dla Kalisza” - Wydatkowanie kolejnych środków na basen na Dobrzecu powinno być w moim przekonaniu zatwierdzone dopiero po kontroli i rozliczeniu dotychczas już wydatkowanych środków w niemałej przecież wysokości 1 mln złotych – mówił radny.
Konopka zapowiedział również złożenie wniosku, by Komisja Rewizyjna Rady Miejskiej skontrolowała proces i okoliczności zakupu basenu. - Radni informowani byli przez prezydenta i jego urzędników, że do uruchomienia działalności basenu potrzebnych będzie kolejnych 600 tysięcy zł, a potem okazało się że ponad 3 mln zł. Radni zostali wprowadzeni w błąd, co doprowadziło do niekorzystnego rozporządzenia mieniem miasta o znacznej wartości – twierdzi Konopka. – Czego to ma być projekt? Remontu tego blaszaka czy nowego basenu – pytał radny Dariusz Grodziński z Platformy Obywatelskiej i zasugerował, że Komisja Rewizyjna, tworzona w całości przez radnych koalicji nie jest dobrym organem do kontroli procesu kupna nieczynnego basenu. - Bałagan, niegospodarność, strata pieniędzy na pewno w tych tematach występują i powinny być skontrolowane. Nie wiem czy zawłaszczona przez koalicję Komisja Rewizyjna jest właściwym organem, może inne służby powinny się tym zająć. Odchodząc z Ratusza miałem stan wiedzy taki, że około 2,5 mln do 3 mln zł reaktywacja Delfina musi kosztować. Oczywiście byłem wyśmiewany, że nie, to nieprawda. Mam też pewne informacje, że albo pan Sapiński albo pan Kościelny powinni tę informację od kompetentnej osoby powziąć – mówił Grodziński.
Prezydent Grzegorz Sapiński przyznał, że dziś skłania się już do … budowy nowej pływalni, a nie do remontowania tej kupionej niemal równo rok temu. - Na dzień dzisiejszy stan wiedzy jest taki, że ekspertyza mówi, że remont basenu może opiewać na 3,5 mln zł. Natomiast z tej ekspertyzy wynika, że nie daje to gwarancji, że wyremontowany obiekt będzie tak samo sprawny jak postawiony nowy. I ja skłaniam się co do tego, żebyśmy projektowali nowy basen. Chcemy zabezpieczyć środki i chcemy to robić z uzgodnieniem z Państwem ( radnymi przy. aut.). – przekonywał prezydent.
Biegły sądowy „pomylił się” o 3 mln zł?
O to, by sprawą kupna obiektu, który okazał się bardzo kosztownym kotem w worku zajęła się prokuratura, apelował Tadeusz Skarżyński, radny PiS. –Jeśli ktoś wziął i wycenił na 600 tysięcy zł remont basenu, a my wiemy, że ten remont ma kosztować 3,5 mln zł to wniosek do prokuratury jest czymś oczywistym, to nie ulega wątpliwości. Z tej mównicy proszę pana prezydenta, by zgłosić do prokuratury kwestię tej wyceny – uważa Skarżyński. Prezydent poinformował, że odpowiednie zawiadomienie jest już przygotowywane. - Była wycena zlecona przez biegłego sądowego, która opiewała na 600 tysięcy zł. Nie zawierała ona kosztów wymiany wentylacji, dlatego liczyliśmy się z tym, że koszty mogą wzrosnąć do 1 mln zł i zostało to tak przedstawione radnym: budynek zostanie zakupiony za 1 mln zł i mamy nadzieję, że drugi milion zł wystarczy, żeby uruchomić obiekt. A potem wyszły kwiatki, jakie wyszły. Przygotowywane jest zawiadomienie, bo przecież musi być zawiadomienie do prokuratury i to wszystko będzie wyjaśniane, nie ma innej drogi – zapewniał prezydent.
Barbara Gmerek, wiceprezydent Kalisza, sprawująca tę funkcję po dymisji Piotra Kościelnego mówi wprost, że prezydent jak i radni zostali wprowadzeni w błąd. - Ja w uzgodnieniu z prezydentem zleciłam naszym wewnętrznym służbom przeprowadzenie wnikliwego audytu dotyczącego kwestii zakupu basenu i dosłownie w ostatnich dniach panie z audytu przekazały informację, że protokół jest przygotowany. W tej chwili ten protokół jest analizowany i będą przygotowywane dalsze kroki zmierzające do wyjaśnienia tej sprawy – mówiła podczas Sesji Barbara Gmerek.
Łatwowierny czy niegospodarny prezydent?
Basen Delfin jesienią 2014 roku stał się symbolem zaciętej walki w kampanii wyborczej. Jego kupno, szybki remont i oddanie do użytku mieszkańcom obiecał wówczas m.in. Grzegorz Sapiński i Karolina Pawliczak. Krytykowali oni zachowawczą postawę ówczesnych władz miasta. Janusz Pęcherz nie wykluczał kupna basenu, ale zwracał uwagę na wiele zagrożeń. - Dostosowanie basenu do współczesnych standardów może kosztować nawet kilka milionów złotych. (…) Gdyby do tego doliczyć koszty utrzymania basenu, to okaże się, że samorząd nie jest w stanie utrzymać tego obiektu – powiedział 30 stycznia 2014 roku Janusz Pęcherz.
Argumentacja nie przekonywała jego politycznych oponentów. O ile w trakcie kampanii kandydaci mogą beztrosko obiecać wszystko, to już po wyborczej wygranej, przychodzi czas na poniesienie konsekwencji. Grzegorz Sapiński dopiął swego. Niemal równo rok temu pochwalił się, że miasto kupiło basen od prywatnego właściciela za nieco ponad 1 mln zł. W ogłoszeniu sukcesu wtórowała mu rzesza koalicjantów: radny PiS, radny SLD, i Magdalena Spychalska, wówczas radna Wspólnego Kalisza.
Wiceprezydent Kościelny skromnie zaznaczył, że negocjacje z właścicielem Delfina zakończyły się sukcesem finansowym dla miasta, a remont basenu kosztować będzie 500 tys. zł. Na koniec, prezydent Sapiński osobiście zapewnił: jeżeli będzie wszystko szło zgodnie z planem to uruchomimy go na jesień (przyp. red. 2016 roku), jeśli będą jakieś problem to może to być grudzień. – powiedział w październiku 2015 roku Grzegorz Sapiński. Jak pokazały kolejne miesiące… nic nie poszło zgodnie z planem.
Szybko okazało się, że remont może kosztować… 3 mln zł. Władze Kalisza nerwowo próbowały zlecać kolejne ekspertyzy i operaty. Byle zbić zatrważające koszty. Jeszcze latem tego roku, prezydent Kościelny mówił nam, że widełki kosztów są szerokie: od 600 tys. zł do 3 mln zł. Koniec końców, od momentu fetowania kupna basenu do dziś, nie zmieniło się prawie nic. Zamknięty basen stoi, jak stał. Zmieniło się jedno: z kasy miasta wyparował 1 mln zł, a właściciel Delfina, właśnie o tę kwotę jest bogatszy.
Jak to możliwe, że władze miasta najpierw kupiły, a później zastanawiały się nad tym, co tak naprawdę właśnie kupiono i jak sfinansować remont? Być może wyjaśni to prokuratorskie śledztwo.
AG, MS, fot. archiwum
Napisz komentarz
Komentarze