Podopieczni grającego trenera Łukasza Wojciechowskiego czekali na przełamanie od 13 listopada zeszłego roku. Tego dnia ograli Sokoła Międzychód, po czym zanotowali niechlubną serię pięciu kolejnych przegranych. Ciążącą na nich klątwę zdjęli w niedzielę, choć by ograć Obrę Kościan, musieli zostawić na parkiecie naprawdę sporo zdrowia.
Na półmetku w lepszych nastrojach byli przyjezdni, którzy prowadzili różnicą dziewięciu oczek (28:37), a w pierwszej kwarcie zanotowali nawet serię 13-0. Zdecydowanie korzystniej kaliszanie zaprezentowali się w drugiej połowie. Większość strat gospodarze odrobili w trzeciej odsłonie, a w połowie czwartej odskoczyli nawet na 63:54. Nie uniknęli jednak nerwowej końcówki. Minutę przed końcem stracili prowadzenie (66:67), a odzyskali je na osiem sekund przed ostatnią syreną. Chłodną głowę zachował wtedy Artur Mrówczyński, który skutecznie wyegzekwował dwa rzuty osobiste. Przyjezdni nie zdołali już odpowiedzieć celnym rzutem i pierwsza od blisko dwóch miesięcy wygrana KKS-u stała się faktem.
Kaliszanie już tradycyjnie przegrali z rywalem grę na tablicach, ale za to ich silną bronią były rzuty z dystansu. W sumie aż 14 razy trafili zza łuku, przy 7 celnych próbach gości. Najwięcej punktów dla gospodarzy zgromadził Przemysław Galewski – 17. Double-double zanotował natomiast Łukasz Wojciechowski, który do 13 oczek dołożył 10 asyst.
Dzięki niedzielnej wygranej beniaminek znad Prosny poprawił bilans na 3-11. Wprawdzie wciąż zamyka tabelę, ale to przez to, że wyprzedzający ich Muszkieterowie Nowa Sól, którzy legitymują się gorszymi wynikami (2 zwycięstwa i 14 porażek), rozegrali o dwa mecze więcej, stąd są wyżej. Oba zespoły spotkają się w najbliższą sobotę.
(mso)
***
KKS Energa Drogbruk Kalisz – BC Obra Kościan 68:67 (17:22, 11:15, 21:13, 19:17)
KKS: Galewski 17 (3x3), Kołodziej 13 (3x3), Mrówczyński 13 (3x3), Wojciechowski 13 (3x3), Kol 2 – Kowalski 3 (1x3), Pawlik 3 (1x3), Bartkowski 2, Ostój 2.
Napisz komentarz
Komentarze