Wywiad z lutego 2017 r.
Na jakie najczęściej błędy mężczyzn dotyczące seksu skarżą się Pani pacjentki?
Brak czułości – to już w sypialni. Ale tak naprawdę na brak etapu zdobywania jej już w ciągu dnia… Bardzo często kobiety narzekają, że „ogarnianie” życia codziennego, rodzinnego (obowiązki względem dzieci) bardzo często spoczywają wyłącznie na ich barkach. Po całym dniu są zmęczone, również nierzadko nieporozumieniami z mężem/partnerem. I gdy nadchodzi wieczór i ona ledwo żywa marzy tylko o kąpieli i spaniu, on oczekuje gorącej chętnej pragnącej go kochanki w łóżku. I tu następuje ogromny problem – on jest bardzo rozczarowany i pełen niezrozumienia, dlaczego ona nie ma ochoty na seks, a ona – ma poczucie wielkiego rozczarowania i frustracji, że po całym dniu ciężkiej pracy i braku pomocy z jego strony on wystosowuje względem niej jeszcze jakieś oczekiwania. Tak, dosłownie takie sformułowania padają… Problem oczywiście nie jest w seksie, ale w całej relacji. I takową należy się zająć terapeutycznie. W trakcie procesu wychodzą na jaw sprawy, które dzielą partnerów od wielu, wielu lat. Stąd coraz mniejsza ochota na bliskość, coraz trudniej o ciepły czuły dotyk tej drugiej osoby…
Kolejną ważną kwestią są występujące często u mężczyzn różnego rodzaju dysfunkcje seksualne i reakcja kobiet na nie. W pierwszym odruchu panie deklarują, że nie mają z tym większego problemu. Ale pytając głębiej okazuje się, że problem jest. I często w tych momentach okazuje się, że partnerzy ze sobą nie rozmawiają. Oczywiście, jakoś komunikują się ze sobą, wymieniają informacje, ale nie rozmawiają ze sobą intymnie. Nie mówią o sobie, swoich pragnieniach, potrzebach, ale też trudnościach. Najczęściej główną przyczyną jest wstyd, onieśmielenie. To najczęstsza blokada przed podejmowaniem głębokich bardzo potrzebnych rozmów w parze. Bez nich intymność w relacji zanika. A to nie jest dobrą perspektywą na przyszłość relacji.
A same kobiety w jakie pułapki wpadają, które ostatecznie przyczyniają się do pogorszenia ich życia erotycznego?
To znów bardzo indywidualna kwestia, ale bardzo często niezwykle istotną rolę odgrywa tu wychowanie, przekonania głęboko zakorzenione w psychice kobiety, nierzadko kwestie religijne i moralne. Bardzo silny wpływ ma na nas to, co wynieśliśmy z domu, to co np. mówiło się o seksie, byciu w parze, wspólnym dzieleniu życia. Czasami wydaje się to aż niewiarygodne, ale przekazy pokoleniowe są tak niezwykle silne, że oddziałują w kolejnych generacjach.
Kolejną bardzo istotną rzeczą jest obraz ciała kobiety, jak ona sama siebie widzi. Serwowane nam przez media nierealne wizerunki piękności, ich nienaturalnej długości nogi, aksamitna skóra, jędrne piersi i idealnie kształtne pośladki spychają kobiety w odmęty kompleksów, zaprzeczania swojej atrakcyjności, podważania wszelkich atrybutów kobiecości. Bardzo często panie nie wierzą w to, że ich mężowie lub partnerzy zachwycają się ich naturalnymi, nie do końca perfekcyjnymi kształtami. Kochają je takie jakie są. Tylko one nie wierzą, że „w takiej formie” mogą być kochane. Nie kochają siebie i nie dają się kochać. To smutne, ale niestety coraz częściej spotykane. Finalnie skutkuje to systematycznym wycofywaniem się z życia erotycznego w pełnym przekonaniu bycia nieatrakcyjną, brzydką czy nawet odrażającą…to realny dramat w tej parze…
Będąc uważnym tak naprawdę możemy być pewni, że będziemy doskonałymi kochankami. Widząc reakcję partnera lub partnerki widzimy, czy coś sprawia przyjemność czy raczej niekoniecznie. To uważność gwarantuje, że i nasze potrzeby zostaną zauważone i w pełni zaspokojone.
Każda kobieta jest inna, bo każda jest na innym etapie swojej życiowej drogi i ma inne doświadczenie. Ale łączą nas podobne pragnienia i postrzeganie świata mężczyzn. Jakie cechy u mężczyzn, fizyczne i osobowościowe, na tyle nas przyciągają, że oceniamy danego mężczyznę jako atrakcyjny obiekt seksualny?
Ile kobiet – tyle upodobań… Ale oczywiście można mówić o jakimś kanonie piękna, o pożądanym zestawie cech u mężczyzn. Nasze babcie powtarzały, że „wystarczy, że będzie ładniejszy od diabła” No obecnie to już nie wystarczy! Poza cechami fizycznymi, na które kobiety zwracają uwagę (a jest to przede wszystkim wzrost, tężyzna fizyczna, coraz częściej zadbany, elegancki wygląd), ciągle istotne jest dla kobiet to, czy mężczyzna jest przedsiębiorczy, czy będzie w stanie zapewnić godziwe życie kobiecie i przyszłemu potomstwu. Jednakże w ostatnich latach można dostrzec zupełnie nowy trend… Kobiety, szczególnie te po trzydziestce, które z różnych powodów albo nie ułożyły sobie dotąd życia albo też są po nieudanych związkach, bojąc się samotności, decydują się na relacje z mężczyznami, którzy nie mają konkretnie ustalonych celów życiowych, mają pracę, która nie do końca przynosi im satysfakcję lub robią coś dorywczo albo nawet nie pracują. Większą część czasu spędzają w domu (najczęściej po krótkiej znajomości wprowadzają się do tych kobiet). To kobiety w takich relacjach przejmują rolę głowy rodziny – zarabiają na dom, przez wiele lat są dominującą stroną w relacji. I bywa tak, że przy bliższym przyjrzeniu się takiemu związkowi okazuje się, że taka rola nie do końca jej odpowiada, że tak naprawdę pragnęłaby partnerstwa, wspólnoty, podziału obowiązków…
Oczywiście nietrudno zakochać się lub chociaż zauroczyć tzw. duszą towarzystwa – mężczyzną błyskotliwym, uśmiechniętym, tryskającym humorem i inteligencją. W pięknie skrojonym garniturze, w najnowszym modelu samochodu porywa kobietę na randkę. No czy nie o tym marzy każda z nas? Właśnie… ale życie wygląda trochę inaczej. Pragnienia i oczekiwania kobiet są wielokrotnie w ogromnym rozdźwięku z rzeczywistością.Czasami oczekiwania są wręcz nierealne – bo ma być mądry, inteligentny, umiejący odnaleźć się w każdej sytuacji, potrafiący stanąć w obronie kobiety, silny, męski, czasami bezwzględny, ale jednocześnie: przytulaśny, pluszakowaty, subtelny, empatyczny, emocjonalny itd. No w większości przypadków po prostu się nie da… I zauważalna jest coraz większa tendencja do braku kompromisu, do odpuszczenia pewnych kwestii, do zaakceptowania niektórych wad… Stąd wiele frustracji, rozgoryczenia i ukrytej tęsknoty za przysłowiowym księciem…
Czego zatem tak naprawdę kobiety pragną w tym przysłowiowym łóżku?
Każdy człowiek pragnie przede wszystkim bliskości w związku. I właśnie okazywanie tej bliskości w sypialni cementuje relację, sprawia że coraz bardziej pragniemy być blisko tej drugiej osoby. Niezwykle ważna jest uważność… bycie uważnym na drugiego człowieka. Na jego pragnienia, na jego potrzeby, w końcu – na jego reakcje… To właśnie droga do prawdziwego spełnienia, do prawdziwej satysfakcji. Będąc uważnym tak naprawdę możemy być pewni, że będziemy doskonałymi kochankami. Widząc reakcję partnera lub partnerki widzimy, czy coś sprawia przyjemność czy raczej niekoniecznie. To uważność gwarantuje, że i nasze potrzeby zostaną zauważone i w pełni zaspokojone.
Seks to wymiana, seks to dawanie i odbieranie. Jednostronność nie jest dobrym pomysłem. Obie strony chcą dawać, ale również otrzymywać. Na tym polega partnerstwo, na tym polega obopólne uczucie. W ten sposób pokazujemy, jak bardzo nam zależy, jak bardzo kochamy…
No i oczywiście bez patosu w sypialni. Seks to również, a może przede wszystkim zabawa. Powinien dawać wiele radości, przyjemności. Jeśli staje się koniecznym obowiązkiem to na pewno coś jest nie do końca w porządku…
Od lat w mediach kobiecych na piedestale stawia się orgazm. Trochę na zasadzie presji: „nie masz orgazmu, to masz nieudany seks, coś z Tobą jest nie tak albo z Twoim partnerem”. Czy takie rozumowanie jest aby słuszne? Czy kobiety rzeczywiście pragną orgazmu? I jak go osiągnąć?
Faktycznie było tak, że przez wiele lat ten temat był niemalże tabu. I wśród mężczyzn, jak również wśród kobiet. Na szczęście czasy się zmieniają i można i o tym tak po prostu rozmawiać. Freud wprowadził nawet jakieś rozróżnienie na orgazm lepszy (dopochwowy) i gorszy (łechtaczkowy) – na szczęście po czasie się z tego podziału wycofano. Każdy jest wspaniały!!! Każdy daje spełnienie, a sposób w jaki się go osiąga… Dla niektórych oczywiście ma znaczenie, ale sięgając do badań naukowych tylko(?) około 40% kobiet jest w stanie osiągnąć orgazm poprzez kontakt płciowy czyli stosunek dopochwowy. Pozostała część osiąga go w inny sposób. I naprawdę nieważna droga, ważne że efekt piękny.
Jednakże czy orgazm jest konieczny podczas bliskości i waży na odczuciu satysfakcji u kobiety? No nie! I znów badania mówią o tym, że dla kobiet niezwykle ważna jest sama bliskość z partnerem, atmosfera czułości i nawet samo przytulenie. Orgazm jest stawiany w dalszej kolejności.
Prawdą jest to, że panowie wychodzą z głębokiego przekonania, że jeśli kobieta nie osiąga orgazmu podczas zbliżenia, to oni nie sprawdzili się jako mężczyźni. To nie tak… Kobiety wielokrotnie deklarują satysfakcję ze zbliżenia, nawet jeśli nie szczytowały, mówiąc o całym szeregu innych rzeczy, które po prostu były dla nich ważne.
Seks to wymiana, seks to dawanie i odbieranie. Jednostronność nie jest dobrym pomysłem. Obie strony chcą dawać, ale również otrzymywać. Na tym polega partnerstwo, na tym polega obopólne uczucie.
Jakie fantazje erotyczne są najbardziej popularne wśród kobiet?
Panie zdecydowanie rzadziej mają jakieś wysublimowane fantazje erotyczne. Ale te, które powtarzają się najczęściej dotyczyły głównie romantycznej randki, kolacji przy świecach. Ale nie tylko… coraz częściej panie mają ochotę się trochę poprzebierać, a tak naprawdę wejść w jakąś rolę. Postrzegają to jako zabawne i są przekonane, że sprawiłoby to wiele przyjemności ich partnerom. Panie w swych marzeniach wyobrażają sobie również siebie przy boku znanego przystojnego aktora, piosenkarza, ale również np. wpływowego polityka.
Nierzadko kobiety boją się do tego przyznać, ale marzą o sytuacji, w których ich partner zachowa się jak samiec alfa, chwyci za włosy i zaciągnie ich do łóżka. Z jakich potrzeb bierze się takie pragnienie?
Źródeł takich fantazji może być wiele. Ale często są echem wychowania w patriarchalnym systemie rodzinnym, w którym kobieta była dla mężczyzny, w różnym tego słowa znaczeniu. Łączy się to z elementami dominacji oraz poczuciem, że to mężczyzna w pełni kontroluje daną sytuację. Wtedy kobieta może mu się w pełni poddać. Wiele zależy od tego, jaką formę ma ta fantazja, bo jeśli pojawiają się w niej elementy agresji, wykraczające poza ramy zabawy i obopólnej zgody na to, co się dzieje, wtedy warto zastanowić się głębiej o co tak naprawdę chodzi i czego ta kobieta tak naprawdę potrzebuje.
Od świata fantazji do realnego nierzadko długa droga. Czy mówić i jak mówić o swoich pragnieniach seksualnych partnerowi?
Są takie fantazje, które mogą nigdy nie być wypowiedziane. I nic się nie stanie. I będą wzbogacać nasze życie wewnętrzne i nic nikomu do tego. Ale jeśli pewne pragnienia chcemy zrealizować ze swoimi partnerem to oczywiście, że warto mu o nich powiedzieć… Jak? Hm, to znów bardzo indywidualna kwestia. Ale na pewno nie gdzieś w biegu, nie zdawkowo… To bardzo duże nasze ludzkie intymności. Dajmy im na to przestrzeń, czas, nastrój, klimat… Zapytajmy, co ta druga osoba o tym myśli, jak się z nimi czuje, co w związku z tym by chciała, a czego na przykład zupełnie nie… Niezwykle ważna jest tu atmosfera rozmowy wypełniona bliskością, czułością i przede wszystkim zaufaniem. To duże odkrycie się przed naszą drugą połówką. Niech wie, że to dla nas istotne i niejednokrotnie niezwykle trudne mówić o tym. A pomimo to…
Często nasza seksualność i pragnienia są stłamszone przez wychowanie, stereotypy. Boimy się być dla naszych partnerów wyuzdane, otwarte, inicjujące zbliżenia, bo przyjęto, że „tak nie wypada”. Czy warto uwolnić się z tych schematów i jak to zrobić?
Jak wspomniałam wcześniej to niezwykle silnie działające przekonania, które skutkują zamknięciem, wycofaniem, brakiem ekspresji seksualnej. Często bywa tak, że dopiero w procesie terapii wychodzą one wszystkie na jaw i dopiero wtedy można z nimi coś zrobić. Nie tak łatwo powiedzieć sobie: dobra, od dziś będę demonem seksu w sypialni. To nawet nie jest możliwe, jeśli dotąd kobieta była skryta, onieśmielona czy nawet unikająca bliskości. Wszystko powinno następować powoli, etapami. Główna zasada, jaka obowiązuje w moim gabinecie to: Nic na siłę! Każdy ma swój czas, każdy ma swoją indywidualną historię, która ukształtowała nas w taki a nie inny sposób. I trochę czasu potrzeba, żeby pewne rzeczy skorygować, czasami wypracować zupełnie nowe, na pewno zmienić niektóre stare. Ale powtarzam – to wymaga czasu. Przyspieszanie pewnych spraw zupełnie nie ma sensu, co więcej – w niektórych przypadkach może przynieść więcej szkody niż wprowadzić lepsze zmiany.
Rozmawiała Agnieszka Gierz
Sylwia Osada - psycholog, psychoterapeutka, seksuolog. Zajmuje się psychoterapią indywidualną dorosłych, terapią par oraz terapią zaburzeń i dysfunkcji seksualnych. Przyjmuje/pracuje w Koninie oraz Warszawie.
Napisz komentarz
Komentarze