niedziela, 22 września 2024 16:39
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Dziecko samo zamknięte w mieszkaniu. Z pomocą przybyli strażacy, zatrzymała ich brama

Straż pożarna interweniowała w niedzielę przy ul. Korczak, gdzie rodzice nie mogli dostać się do mieszkania, w którym znajdowało się dziecko. Z samym dzieckiem również nie było żadnego kontaktu, upływały cenne sekundy, tymczasem strażacy nie mogli dojechać na miejsce, bo zatrzymała ich brama. – To poważny problem dla służb - przyznaje mł. kpt. Grzegorz Kuświk, oficer prasowy kaliskiej straży pożarnej.
Dziecko samo zamknięte w mieszkaniu. Z pomocą przybyli strażacy, zatrzymała ich brama

Wszystko działo się około godz. 21.00. Strażaków wezwali przestraszeni rodzice, którzy wyszli z domu, zostawiając dziecko w mieszkaniu. Po powrocie drzwi zamknięte były od środka, a mały lokator nie odpowiadał na wołanie, pukanie i dzwonienie. – Po przybyciu na miejsce okazało się, że dojazd do wskazanego bloku jest zastawiony samochodami osobowymi parkującymi pod wieżowcem nieopodal ul. Poznańskiej. Gdy w końcu strażakom udało się jakoś przedrzeć, natrafili na bramę przesuwną broniącą dostępu do bloku – mówi mł. kpt. Grzegorz Kuświk, oficer prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Kaliszu. – Przez pewien czas nie można było znaleźć osoby, która by tę bramę otworzyła. W tym przypadku wszystko skończyło się szczęśliwie, nie było tlenku węgla ani żadnego wypadku, ale w sytuacji zagrożenia życia czy pożaru tracimy bardzo cenny czas.

Ostatecznie interwencja okazała się zbędna, bowiem dziecko w końcu się obudziło i wpuściło rodziców do środka. Strażacy nie zamierzają jednak pozostawić tej sprawy bez echa. – Przygotowujemy pismo do spółdzielni osiedla Korczak, aby przemyślała zamontowanie przy bramach urządzeń, które reagują na sygnały alarmowe służb ratunkowych i automatycznie otwierają bramę. W sytuacji zagrożenia możemy staranować szlaban, z bramą również sobie poradzimy, ale to wszystko wymaga czasu, a poza tym naraża na duże straty spółdzielnię czy wspólnotę mieszkaniową – mówi Grzegorz Kuświk. – Trzeba przy tym pamiętać, że my posiadamy odpowiedni sprzęt, ale pogotowie czy policja nie poradzą sobie z bramą. Niekiedy blok jest oddalony od ulicy o kilka czy kilkanaście metrów, a gdy liczy się każda sekunda, nie jest to bez znaczenia.

Ekipy pogotowia ratunkowego doskonale ten problem znają. Kilkakrotnie strzegąca terenu blokada uniemożliwiła im dojazd do oczekujących pomocy osób. – Największe trudności występują na ul. 3 Maja i ul. Asnyka. Zdarzało się, że pomimo trąbienia nikt nie podniósł szlabanu – mówi Paweł Gawroński, rzecznik prasowy kaliskiego szpitala. –  Wtedy nie było innego wyjścia, jak brać sprzęt na plecy i na piechotę. To wszystko jednak wydłuża czas interwencji.

Na osiedlu Dobrzec te problemy staną się wkrótce przeszłością. Spółdzielnia mieszkaniowa zainwestowała w nowoczesne czujniki, które umożliwiają służbom ratunkowym wjazd na strzeżony teren. Na określony dźwięk syreny alarmowej szlaban czy brama otwierają się same. Ratownicy nie będą musieli tracić cennych minut. - Jest to nowość technologiczna na polskim rynku, dlatego na razie zainstalowaliśmy czujniki w dwóch miejscach: przy al. Wojska Polskiego 62 i ul. H. Sawickiej 36, bo tam niedawno był montowany szlaban – mówi Krzysztof Dremza, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Dobrzec”. – Docelowo, w przyszłym roku, będziemy je instalować także przy innych budynkach. Zderzaliśmy się z problemem, gdy służby ratunkowe  nie mogły dojechać pod blok i gdy tylko taka możliwość techniczna się pojawiła, pomogliśmy sobie wzajemnie.

Urządzenie kosztuje kilka tysięcy złotych.

Na osiedlu Dobrzec dla służb ratunkowych brama otworzy się automatycznie

MIK, fot. arch., AW


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 23°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1017 hPa
Wiatr: 12 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama