Zorganizowana w Międzynarodowym Dniu Kobiet manifestacja była kontynuacją Czarnego Poniedziałku, który miał miejsce w całej Polsce 3 października. Tego dnia kaliszanki protestujące przeciwko wprowadzeniu ustawy aborcyjnej spotkały się przy pomniku Marii Konopnickiej. 8 marca przy Villi Calisia było ich więcej, a lista postulatów znacznie dłuższa. Podczas manifestacji kobiet, zorganizowanej z inicjatywy Katarzyny Urbaniak i Krystyny Rygiel, zwrócono uwagę m.in. na to, że od dłuższego czasu kobiety nie mogą wykonać legalnej aborcji, ze względu na tzw. klauzulę sumienia, do podpisywania której lekarze są zmuszeni, jeśli chcą współpracować z Narodowym Funduszem Zdrowia oraz na to, że walka z antykoncepcją cofa nasze społeczeństwo o ponad pół wieku, bo pigułka pojawiła się na rynku już w roku 1960. „Czy zgadzamy się na odbieranie nam praw? – pytały manifestujące. „Wolność kobiet, wolność kobiet, wolność kobiet” – skandował tłum.
„W polskim parlamencie jest zaledwie 27% kobiet, w Radzie Miejskiej Kalisza - pięć radnych na 25 osób, czyli 20%” – mówiła Barbara Oliwiecka. „To jest za mało w momencie, gdy stanowimy ponad połowę społeczeństwa. A zatem kobiety wciąż nie mają wystarczającej reprezentacji, która walczyłaby o ich prawa” – podkreślała Oliwiecka. „Prawo wyboru, prawo do możliwości decydowania o sobie to jest to, co powinno przyświecać nam właściwie każdego dnia” – mówiła z kolei prof. Magdalena Pisarska-Krawczyk, rektor PWSZ. „Przykro mi, że ciągle stajemy w pozycji przegranej, że ciągle nie ma tak rozumianego równouprawnienia, że zarabiamy tak samo, tak samo jesteśmy docenione, tak samo traktowane na co dzień w pracy”.
Żądano zatem w środę zniesienia dyskryminacji ekonomicznej kobiet, ale także nowoczesnej opieki zdrowotnej zgodnej z wiedzą medyczną i nieskażonej światopoglądowymi uprzedzeniami oraz rzetelnej, obiektywnej edukacji seksualnej, uwzględniającej wiedzę o metodach antykoncepcji. „Programy odnośnie edukacji seksualnej są pisane przez osoby nadzorowane przez panią Urszulę Dudziak” – powiedziała w swym wystąpieniu Barbara Oliwiecka. „Nie wiem, czy mieli Państwo okazję poznać. Kto ogląda telewizję Trwam, pewnie poznał jej wypowiedzi. Jej sentencje pojawiają się także na [internetowych] Demotywatorach, np. stosowanie prezerwatyw powoduje raka piersi lub stosowanie antykoncepcji sprzyja zdradom i rozwodom. Takie osoby są w tej chwili odpowiedzialne za podstawy programowe edukacji seksualnej w naszej szkole”.
Do zebranych - oprócz inicjatorek marszu – przemówiły liderki różnych stowarzyszeń i organizacji. Podkreślały konsolidację ruchu kobiet i jego coraz większą siłę. „Drogie Babki, drodzy Faceci, mamy ogromną siłę, którą pokazaliśmy 3 października, która zaowocowała czymś niesamowitym, czymś bez precedensu w naszym kraju też, i mamy tę siłę nadal” – mówiła rozentuzjazmowana Kalina Michocka. „Pamiętajmy o niej na co dzień. Reagujmy, rozmawiajmy, mówmy głośno, co myślimy. Nie dajmy się, bo już wiemy, że się nie damy. Wiemy, że jak będzie trzeba, to wyjdziemy, zablokujemy, powiemy, co myślimy na ten temat”.
Kilkakrotnie podczas manifestacji podkreślono liczny udział mężczyzn wspierających marsz kobiet, wyrażony zarówno transparentami („Plemniki wspierają jajniki”), jak i wykrzykiwanymi hasłami („Nie mam macicy, ale mam jaja. Niech się odpieprzy rządowa zgraja”). „Brawo dla panów” – krzyknęła w swej wypowiedzi Barbara Wrzesińska. „Brawo Wy!” – zaczął skandować tłum kobiet. Wśród przemawiających znalazł się także młody działacz polityczny – Igor Sulwiński.
Manifestujący przeszli od Villi Calisia aleją Wolności do Mostu Kamiennego, by ulicą Śródmiejską i Zamkową dotrzeć do placu przed Basztą Dorotką. Zatrzymali się po drodze przy kaliskim biurze PiS, by zostawić ulotki z hasłami (m.in. „Kochajcie prezesa i kota – to cała wasza robota”) i postulatami.
W finale Strajku skupiono się na zebraniu podpisów pod referendum w sprawie tzw. „deformy oświaty” oraz gromadzeniu darów, kosmetyków i środków czystości, dla kobiet – ofiar przemocy domowej, które jeszcze tego samego dnia przekazano do Centrum Interwencji Kryzysowej. Na placu przy Baszcie Dorotki nie zabrakło wspólnego tańca oraz okrzyków „Precz z PiSolandem!”.
RK, fot. autor, zdjęcia czarno-białe Anna Mazur Photography
Napisz komentarz
Komentarze