O strajku zdecydował zarząd główny Związku Nauczycielstwa Polskiego. Oddziały terenowe same miały podjąć decyzję, czy protest będzie zorganizowany. - Zarząd oddziału nie wdrożył procedury i nie przyjął uchwały o wejściu w spór zbiorowy. Wobec tego ten strajk, gdyby się odbył, byłby nielegalny – mówi Jacek Michalski, prezes kaliskiego oddziału ZNP. - Będą akty solidaryzowania się ze protestującymi poprzez wywieszenie flag i wydanie komunikatu, dlaczego ten strajk się odbywa.
Jak dodaje Jacek Michalski w każdym środowisku są osoby, które popierają tego typu akcje i takie, które im się sprzeciwiają. Czy w Kaliszu ta druga grupa stanowi większość i dlatego nie ma strajku, który ma pokazać, że nauczyciele są przeciwni reformie szkolnictwa w naszym kraju, tego się nie dowiedzieliśmy. Protest ma także wymóc podniesienie wynagrodzenia podstawowego o 10% oraz gwarancję, że przez najbliższe 5 lat żaden z nauczycieli nie straci pracy i nie zmienią się warunki zatrudnienia. Zgodnie z wytycznymi ZNP w piątek, w miastach, które włączą się do strajku, nauczyciele nie będą prowadzić lekcji. Jednak zgodnie ze swoim planem będą w klasach, a uczniowie będą mieli zapewnioną opiekę.
W tym miesiącu odbył się już jeden protest w szkołach. 10 marca część rodziców nie wysłała na lekcje swoich dzieci. Były placówki, w których nie pojawiło się żadne dziecko w klasie. W naszym mieście tego dnia były to sporadyczne przypadki. Organizacje rodziców, które taką formę sprzeciwu wobec reformy wymyśliły, zapowiadają, że tak będzie każdego 10 dnia kolejnego miesiąca, aż do końca bieżącego roku szkolnego.
AW, fot. pixabay.com
Napisz komentarz
Komentarze