Na Mazowsze kaliszanki pojechały po zwycięstwo, choć zdawały sobie sprawę, że w świetle okoliczności z ostatnich dni to cel niesamowicie ambitny. Przygotowania do sobotniego boju dalekie bowiem były od komfortowych. Nie dość, że nie zawsze mogły one trenować w Arenie, to na dodatek często spotykały się na zajęciach w ograniczonym liczebnie gronie – a to przez problemy zdrowotne poszczególnych zawodniczek, a to przez wyjazd tych najmłodszych wraz z trenerem Danielem Przybylskim na dwudniowy finał wojewódzkiej Licealiady, która zakończyła się w czwartek i którą zresztą wygrały w cuglach. Wszystkie te czynniki znalazły odzwierciedlenie w poczynaniach beniaminka podczas sobotniej konfrontacji. – Wiedzieliśmy, że będzie bardzo trudno, bo pojechaliśmy na ten mecz z chorobami i kontuzjami. Nie mogliśmy zagrać w optymalnym składzie, co na pewno przełożyło się na wynik – mówi nam trener Przybylski.
W ekipie znad Prosny widoczna była zwłaszcza absencja Hanny Łukasiewicz. Kapitan Calisii zaczęła mecz w kwadracie i choć pojawiła się później na parkiecie, to nie była w stanie – z powodu doskwierającej jej choroby – zagrać na maksimum możliwości. Poza grą była ponadto środkowa Ivana Isailović, która zmaga się z urazem łydki. W ich miejsce w podstawowej szóstce wyszły juniorki Katarzyna Drewniak i Maja Łysiak, które miały w nogach aż pięć spotkań ze środy i czwartku, więc mogły odczuwać zmęczenie. Niewielkie pole manewru było bolączką przyjezdnych podczas sobotniej konfrontacji. Z Węgrowa przywiozły ostatecznie jednego seta, wygranego do 18. To oznacza, że w rewanżu, który odbędzie się w najbliższą sobotę w Arenie, muszą pokonać rywalki za trzy punkty i zwyciężyć złotego seta, by zająć siódme miejsce. – Mam nadzieję, że najgorsze problemy są już za nami i ten tydzień będzie spokojniejszy, jeśli chodzi o przygotowania. Chcemy zakończyć sezon jak najlepiej i zrobimy wszystko, by tak się stało, tym bardziej, że zagramy przed naszymi kibicami – oznajmił nam Daniel Przybylski.
Michał Sobczak
***
Sokołów SA Nike Węgrów – MKS Calisia Kalisz 3:1 (25:22, 18:25, 25:19, 25:21)
Calisia: Grzanka, Andrzejczak, Pytlarz, Drewniak, Łysiak, Grobys oraz Kuehn-Jarek (l), Głowiak, Łukasiewicz.
Napisz komentarz
Komentarze