Wszystko działo się 24 kwietnia po godz. 19.00 w Pleszewie. Dyżurny tamtejszej komendy odebrał telefoniczne zgłoszenie o awanturze domowej. – Policjanci pojechali na ul. Grunwaldzką, gdzie w mieszkaniu zastali 62-letnią zgłaszającą, która podała, że doszło do nieporozumienia między nią a jej 39-letnim synem. Oboje oświadczyli jednak policjantom, że już wyjaśnili sobie tą kwestię – mówi mł. asp. Monika Kołaska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pleszewie. - Chwilę później mundurowi otrzymali kolejne zgłoszenie, że mężczyzna chce podpalić mieszkanie. Gdy weszli do pokoju, w którym miał przebywać, zauważyli, ze okno jest otwarte, a 39-latek stoi na dachu. Mężczyzna krzyczał, że skoczy, bo chce popełnić samobójstwo.
Funkcjonariusze rozpoczęli rozmowę z desperatem, wzywając jednocześnie straż pożarną i pogotowie ratunkowe. 39-latek cały czas krzyczał, że skoczy z dachu. Kilkakrotnie podchodził do krawędzi, a następnie się oddalał. Strażacy rozłożyli przed budynkiem poduszkę powietrzną. Próbowali też dotrzeć do mężczyzny, używając specjalistycznego podnośnika. - Po kilkudziesięciu minutach rozmowy, policjanci przekonali 39-latka do odejścia od krawędzi gzymsu i opuszczenia dachu. Gdy wszedł na parapet, mundurowi złapali go za ubranie i wciągnęli do pokoju. Mężczyzna był pod wpływem alkoholu – dodaje mł. asp. Monika Kołaska.
39-latek został przewieziony do szpitala, gdzie udzielono mu pomocy medycznej. Lekarz zdecydował o pozostawieniu go na obserwacji.
MIK, fot. Jacek Piotrowski Fotografia
Napisz komentarz
Komentarze