„Henrietta Lacks” to koprodukcja Centrum Nauki Kopernik i Nowego Teatru w Warszawie, przy współudziale aktorów bydgoskich, wyreżyserowana przez Annę Smolar. Twórcy projektu sięgając po mieszankę naukowego wykładu, talk-show, musicalu i kabaretu poruszają się po pograniczu genetyki i etyki, by raz jeszcze postawić pytania o granice w naukowych badaniach, zwłaszcza w eksperymentach na ludzkim ciele, którego komórki być może – jak to w teatrze – także chciałyby się wypowiedzieć. Pomysł ciekawy, ale jego realizacja nużąca. Jedynie scena naukowej komisji, której przebieg przypominał współczesne komisje śledcze, autentycznie bawiła, ale nie zapominajmy, że nie jesteśmy na Przeglądzie Kabaretów PAKA, lecz na Festiwalu Sztuki Aktorskiej, i to w jego konkursowej części.
Geny – w pewnym sensie – stały także za drugim przedstawieniem prezentowanym wczoraj w bloku konkursowym KST. „Zainteresowało mnie zjawisko androgyniczności. Myślę, że odchodzenie od granic płciowości może nas przenieść w zupełnie inne stany postrzegania rzeczywistości, do innego patrzenia na społeczeństwo i na siebie nawzajem. Może androgyniczność jest kluczem do skonstruowania nowego społeczeństwa?” – to słowa reżysera Jędrzeja Piaskowskiego, który wraz z dramaturgami – Hubertem Sulimą i Magdą Kupryjanowicz - oraz aktorami wałbrzyskimi i gościnnymi (w koprodukcji z Centrum Nauki i Sztuki Stara Kopalnia) zrealizował autorskie przedstawienie „Raj. Tutorial”, luźno inspirowane głośną amerykańską powieścią „Middlesex” Jeffreya Eugenidesa. Zaczynający się niezwykle obiecująco spektakl jawił się przez kilka pierwszych minut jako nasączona absurdalnym humorem opowieść o tworzeniu indywidualnego raju na ziemi, w którym można byłoby wreszcie realizować swoje marzenia i żyć w zgodzie z samym sobą, ale dość szybko przerodził się w mało zabawną, w sumie kiepsko zagraną, prezentację genderowych wynurzeń raz po raz przerywaną działaniami nawiedzonej „okultystki”, która powiedziała wprost ze sceny, że wyczuwa moją (chyba jednak moją) złą energię na widowni. I muszę ją zasmucić - nie udało się jej zmniejszyć.
Otrząsam się na swój własny sposób, to znaczy nie korzystając z wałbrzyskiego tutorialu i czekam mimo wszystko na kolejne propozycje Festiwalu Sztuki Aktorskiej, w którego bloku konkursowym zaprezentuje się jeszcze jedynie teatr z Legnicy.
R. Kuciński, zdj. Jakub Seydak i Agnieszka Walczak
Napisz komentarz
Komentarze