Włoski powieściopisarz Alessandro Barrico to popularny autor sztuk teatralnych, krytyk i eseista, który międzynarodową sławę zdobył bestsellerową powieścią „Jedwab”. Jej popularność wzmocniła filmowa adaptacja w reżyserii Francois Girarda z udziałem m.in. Keiry Knightley, Michaela Pitta i Alfreda Moliny. Z kolei „Novecento” należy do tekstów bardzo chętnie realizowanych w teatrze jednego aktora. Można zatem powiedzieć, że już na samym początku realizacji tego przedsięwzięcia Piotr Bigora wykazał się sporą dozą odwagi, wystawiając się na ewentualne porównanie z innymi monodramami (i słuchowiskiem w radiowej Trójce) powstałymi na bazie prozy Barrico. Ponadto na podstawie „Novecenta” Giuseppe Tornatore nakręcił słynny film pt. „1900 – człowiek legenda" z Timem Rothem w tytułowej roli.
W tym monologu zamknięta jest rzeczywiście niezwykła historia genialnego pianisty – Danny’ego Boodmana T.D. Lemona Novecento, który jako niemowlę – porzucony przez rodziców emigrantów - został znaleziony na parowcu Virginian przez starego Boodmana, marynarza pracującego w pokładowej kotłowni. Novecento jako obywatel w zasadzie nie istniał, bo nie miał daty urodzenia, rodziny i ojczyzny, a do tego wszystkiego stary Boodman osierocił go ponownie, gdy chłopiec miał zaledwie osiem lat. Po śmierci przybranego ojca Novecento zniknął, ale kilkanaście dni później pojawił się w sali balowej parowca, zasiadł przy fortepianie i – choć jego nogi nawet nie sięgały do podłogi - wzruszył do łez niemal wszystkich pasażerów. Tę opowieść o Novecento poznajemy z ust jego przyjaciela - trębacza, który na parowiec wszedł w 1927 roku, kiedy sława pianisty wykroczyła już poza statek, z którego nota bene Novecento nigdy nie zszedł na ląd. Kilka lat później w jednym z rejsów brał udział pianista Jelly Roll Morton (chyba jedyna autentyczna postać w tekście Baricco) i stoczył z Novecento muzyczny pojedynek… Te nieprawdopodobne zdarzenia układają się w opowieść o granicach poznania, o samotności i lęku przed tym, co nieznane.
Piotr Bigora przygotował monodram w zeszłym roku i premierowo zaprezentował na Ogólnopolskim Przeglądzie Sztuki Współczesnej FORMA w Rawiczu. Spektakl zresztą został wyprodukowany przez tamtejszy Dom Kultury. Aktora w dziele tworzenia – w roli reżysera - wsparł Dariusz Taraszkiewicz oraz – jako twórca efektów specjalnych – Krzysztof Matysiak. Aktor, którego kaliszanie pamiętają z pewnością jako członka kaliskiego zespołu teatralnego, zaproponował chyba jedną z najbardziej wymagających (dla niego jako wykonawcy) form scenicznych. Zrezygnował w zasadzie z całego sztafażu teatralnego i nie chowając się za scenografię czy zbędne rekwizyty postanowił stanąć oko w oko z widzem, by opowiedzieć mu niezwykłą historię i… pobudzić do refleksji, poruszyć do głębi. To takie cenne, gdy teatr polski zalewają spektakle odrzucające emocje jako znaczący element spotkania aktora z widzem.
RK, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze