Seriale paradokumentalne z roku na rok ogląda coraz większa rzesza telewidzów i coraz więcej osób chce w nich zagrać. Nic dziwnego, bo to nie tylko okazja do przeżycia przygody, ale i sprawdzenia swoich umiejętności aktorskich. I to właśnie tymi umiejętnościami mogli się w tym tygodniu pochwalić kaliszanie. W castingu do paradokumentalnych produkcji wzięło udział kilkadziesiąt osób. O tym jak wygląda taki sprawdzian opowiedziała Joanna Lesiecka, jedna z organizatorek castingu. - Ludzie odgrywają scenkę na podstawie scenariusza, scenariusz, mogę tylko tyle powiedzieć, dotyczy morderstwa, no i na jego podstawie odgrywana jest właśnie taka scenka. Trwa trzy, cztery minuty i my też trochę w nim pomagamy, gramy razem z uczestnikiem.
Scenariusz zawsze dotyczy kontrowersyjnych spraw, w których aktor musi pokazywać emocje, często skrajne. I to właśnie naturalne okazywanie owych emocji stanowi największe wyzwanie dla aktorów-amatorów. Tak jak dla Paola, która na swój pierwszy w życiu casting przyjechała z Jarocina. - Bardzo się bałam, bo nie wiedziałam co mnie czeka. Bałam się, że będą mi kazać improwizować, a ja stanę jak słup i nie będę w stanie nic powiedzieć, ale myślę, ze nie było aż tak źle. Ale to tak naprawdę się okaże wkrótce. Jak się nie dostanę to trudno, co doświadczyłam to już jest moje.
Prawdopodobieństwo dostania się do którejś z produkcji jest duże, bo jesienią ruszają zarówno znane widzom formaty, jak i te zupełnie nowe. - Szukamy ludzi w każdym wieku, tak naprawdę w każdym typie. Do każdego odcinka jest potrzebna inna osoba, także każdy ma szansę się dostać. - mówi Joanna Lesiecka.
Nie pozostaje nic innego jak życzyć powodzenia kaliszanom, którzy wzięli udział w castingach. Być może szykuje się nam kolejny mięsny jeż?
Katarzyna Krzywda, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze