Do zdarzenia doszło 31 lipca br. Tego dnia 20-latek pozostawił na ławce saszetkę, a w środku portfel z pieniędzmi i kartami bankomatowymi, klucze od mieszkania oraz router służący do przesyłu danych. Kiedy chwilę później zorientował się w sytuacji, na miejscu saszetki już nie znalazł. - 20-latek postanowił zapytać osoby pracujące w okolicy, czy być może ktoś nie przekazał im znalezionych rzeczy. Wtedy też dowiedział się, że należący do niego router został zastawiony w lombardzie, a portfel z dokumentami podrzucony w pobliskim kościele. 20-latek postanowił zgłosić fakt przywłaszczenia policji – mówi mł. asp. Anna Jaworska-Wojnicz, oficer prasowy kaliskiej komendy.
Router już chwilę później odzyskali funkcjonariusze, a dyżurnemu opisali osobę, która oddała przedmiot pod zastaw. - Niemal w tym samym momencie funkcjonariusze z Wydziału Patrolowo-Interewncyjnego podjęli na terenie miasta interwencję, podczas której wylegitymowali mężczyznę, którego dane widniały w dokumentach zabezpieczonych w lombardzie. Okazało się, że to 43-latek. Zanim trafił do policyjnego aresztu, wskazał funkcjonariuszom miejsce, w którym porzucił należącą do 20-latka saszetkę wraz z kluczami – dodaje rzeczniczka kaliskiej policji.
Mężczyzna po wytrzeźwieniu usłyszał zarzut przywłaszczenia rzeczy znalezionej. Grozi za to do roku pozbawienia wolności. Akt oskarżenia w tej sprawie na dniach trafi do sądu.
MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze