22-latek długo czekał na swojego pierwszego gola w nowych barwach, bo aż siedem tygodni. Po tym, jak się odblokował, trafił dwukrotnie. Za każdym razem, gdy strzelał, KKS wygrywał. Tak było między innymi w niedzielnym starciu z Górnikiem Konin. – Przeważaliśmy w sposób zdecydowany – zauważa Łukasz Żegleń. – Rywale tak naprawdę stworzyli sobie jedną groźną sytuację po tym, jak szybko rozegrali stały fragment gry. Z naszej strony tych sytuacji było o wiele więcej. Sam mogłem strzelić dwie lub trzy bramki, wpadła jedna, ale dobrze, że jest. Cieszę się, że zacząłem strzelać. Mam nadzieję, że już regularnie – dodaje.
Z Górnikiem kaliski zespół zagrał zupełnie inaczej niż kilka dni wcześniej z rezerwami Lecha. Tym razem nie było wątpliwości, kto jest lepszy. – Wyszliśmy wyżej do rywali, zakładaliśmy dobry pressing. Konin gubił się przez to w wyprowadzaniu piłki, dzięki czemu mieliśmy kontry. Było więcej grania piłką, „siadaliśmy” na przeciwnikach, odbieraliśmy im piłkę na ich połowie i z tego mieliśmy okazje – ocenia Żegleń.
KKS jest już za półmetkiem rundy jesiennej. W 10 meczach zgromadził 16 punktów i zajmuje obecnie siódme miejsce w tabeli grupy 2 trzeciej ligi. – Mamy tak, że w jednym meczu wyglądamy bardzo dobrze, a w drugim bardzo słabo. Musimy ustabilizować formę. Trochę punktów potraciliśmy i trudno w tej chwili twardo mówić o awansie, ale wszystko jest jak najbardziej możliwe. W każdym spotkaniu będziemy robić wszystko, aby je wygrać. Są umiejętności, ale do tego musimy dokładać walkę i zaangażowanie. Jest dużo osób nowych w zespole, a wiadomo, że jeden aklimatyzuje się w drużynie miesiąc, a drugi potrzebuje do tego kilku miesięcy. Jestem przekonany, że im dłużej będziemy ze sobą, tym lepiej będzie wyglądała nasza gra i lepsze będą wyniki – zapewnia Łukasz Żegleń.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze