Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Adamski wrócił i pali się do gry. „Oby dopisało nam zdrowie”

Przez ponad dwa miesiące leczył kontuzję, przez co stracił znaczną część pierwszej rundy w PGNiG Superlidze. Problemy zdrowotne ma już na szczęście za sobą i teraz aż pali się do gry. Mowa o Kamilu Adamskim, który przekonuje, że jeśli w drugiej rundzie jemu i jego kolegom z Energi MKS dopisze zdrowie, to beniaminek będzie w stanie co najmniej podwoić dotychczasowy dorobek.
Adamski wrócił i pali się do gry. „Oby dopisało nam zdrowie”

22-letni Adamski nabawił się kontuzji pod koniec września w wyjazdowym starciu z Piotrkowianinem. Z powodu problemów zdrowotnych opuścił osiem kolejnych spotkań. Do gry wrócił na początku grudnia. – Liczę, że ze zdrowiem jest już wszystko w porządku. Po tej pierwszej rundzie mam lekki niedosyt, bo kontuzja wykluczyła mnie z gry na ponad dwa miesiące. Teraz, gdy wróciłem, akurat runda się skończyła. Mam nadzieję, że ta przerwa minie szybko, bo jestem głodny gry – podkreśla rozgrywający Energi MKS.

Całą rundę w wykonaniu kaliskiego beniaminka ocenia pozytywnie. – Gdyby ktoś przed sezonem powiedział nam, że na półmetku będziemy mieć taki bilans punktowy (17 punktów – przyp. red.), to bralibyśmy go w ciemno. Jesteśmy beniaminkiem, ale nie płaciliśmy dużego frycowego. W niektórych nieznacznie przegranych meczach zabrakło nam odrobiny szczęścia. Wydaje mi się, że wynik, jaki wypracowaliśmy, jest przyzwoity i możemy być z naszej postawy zadowoleni – przekonuje Adamski.

Jego zdaniem, największym zaskoczeniem po pierwszej części sezonu – oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu – jest postawa kibiców Energi MKS, którzy tworzą w Arenie niepowtarzalną atmosferę. – Kaliscy kibice to bez wątpienia MVP pierwszej rundy. Nie spodziewaliśmy się takiej frekwencji na meczach w Superlidze. Nasza hala jest po prostu wykorzystywana w stu procentach. Jak w pierwszej lidze kibiców było sporo, tak teraz przeszli samych siebie i bardzo przyjemnie się gra przy takim dopingu. Świetne jest to, że ludzie nie tylko wypełniają halę, ale żyją naszymi meczami, co na pewno nam pomaga – nie ukrywa zawodnik występujący na środku rozegrania.

Teraz kaliscy szczypiorniści ładują akumulatory. Do treningów wrócą tuż po Nowym Roku. W rundzie rewanżowej zamierzają co najmniej podwoić obecny dorobek. – Mam nadzieję, że mnie i chłopakom dopisze zdrowie. Bo jeśli ono będzie, to jestem przekonany, że poprawimy wynik z pierwszej rundy. Liczę też, że kibice będą przychodzić na nasze mecze tak licznie, jak do tej pory i że będą nas wspierali równie żywiołowo. Ich pomoc jest niesamowita. Życzę wszystkim wielu sportowych emocji – kończy Kamil Adamski.

Michał Sobczak


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 21°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1028 hPa
Wiatr: 22 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama