O zdarzeniu straż pożarna powiadomiona została przez służby medyczne. Ratownicy dojechali na miejsce kwadrans przed 20.00. – W chwili przyjazdu strażaków lokatorzy byli przytomni, ale wymiotowali, a ich stan wskazywał na podtrucie tlenkiem węgla. Rzeczywiście, w pomieszczeniu, które zajmuje rodzina stwierdzono duże stężenie tego gazu w wysokości 120 ppm-ów – mówi Grzegorz Kuświk, oficer prasowy kaliskiej straży pożarnej. Taka ilość zagraża nie tylko zdrowiu, ale także życiu ludzi, dlatego dowódca zarządził natychmiastową ewakuację lokatorów. Sprawdzono też inne pomieszczenia w kamienicy, gdzie również stwierdzono obecność tlenku węgla, ale w śladowych ilościach.
Rodziców i dwójkę ich dzieci w wieku 4 i 7 lat przewieziono do szpitala. – Po badaniach laboratoryjnych okazało się, że normy tych parametrów, które mówią o tym, ile się nawdychali tlenku węgla, zostały przekroczone praktycznie 8-krotnie. Dzieci i matkę przetransportowano do Poznania w celu umieszczenia dzieci w komorze hiperbarycznej – mówi Paweł Gawroński, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kaliszu.
W zagrożonym lokalu odcięło dopływ gazu, a strażacy wydali zakaz użytkowania junkersa i instalacji gazowej oraz nakazali sprawdzenie instalacji dymowej i drożności kominów przez wykwalifikowaną firmę. – Mamy taką porę roku, że mieszkania nie są wietrzone, a piecyki gazowe często są wadliwe, brak jest ich konserwacji. Ta rodzina nie posiadała również czujnika tlenku węgla, który mógłby w porę ostrzec ją przed niebezpieczeństwem – zauważa Grzegorz Kuświk.
Zaledwie dwa dni wcześniej to niewielkie i kosztujące zaledwie kilkadziesiąt złotych urządzenie, uratowało życie innej rodzinie – matce i czwórce jej dzieci. Czad ulatniał się w jednym z mieszkań w kamienicy u zbiegu ul. Majkowskiej i al. Wojska Polskiego. Wszystkim udało się opuścić lokal na czas.
MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze