Toyota, którą kierował sprawca
25-letni kierowca, który toyotą Avensis w marcu ubiegłego roku wjechał w radiowóz, wniósł o dobrowolne poddanie się karze. Sąd przystał na tę propozycję i skazał młodego kierowcę na rok ograniczenia wolności. W tym czasie ostrowianin musi też przepracować społecznie po 20 godzin w miesiącu. W sumie 240 godzin. – Paweł G. musi też pisemnie przeprosić policjantów oraz wypłacić im po 4 tysiące złotych tytułem nawiązki – mówiła Beata Kośmieja, sędzia Sądu Rejonowego w Ostrowie Wielkopolskim.
Do zdarzenia doszło 17 marca ub.r. około godz. 23.40, na skrzyżowaniu ulic Odolanowskiej i Długiej w Ostrowie Wielkopolskim. Siła uderzenia była ogromna. Jeden z policjantów został zakleszczony we wraku opla. Aby go wydobyć strażacy musieli użyć sprzętu hydraulicznego.
Do szpitala trafiło dwóch policjantów w wieku 29 i 30 lat oraz kierowca toyoty. Jeden z funkcjonariuszy, 30-letni przebywał na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej. – Z materiału dowodowego wynika, że oskarżony jechał drogą podporządkowaną i mimo znaku STOP, nie zatrzymał się na skrzyżowaniu i nie upewnił się, czy może na nie wjechać. Był zobowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdu na głównej drodze – mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia. - Oskarżony przyznał się do winy, ale zakwestionował prędkość podaną przez biegłego, który ustalił, że była ona znacznie większa niż 10 do 15 km/h podawanych przez oskarżonego. Sąd przyjął, że pokrzywdzeni nie przyczynili się do wypadku, chociaż też przekroczyli prędkość o 20 kilometrów. Biegły stwierdził, że nawet gdyby policyjny radiowóz jechał zgodnie z przepisami, czyli 60 km, to też by doszło do zdarzenia, ale samochody zderzyłyby się w innym miejscu.
O wypadku pisaliśmy tutaj.
Tak wyglądał po wypadku policyjny opel
AW, zdjęcie arch. portalu ostrow24.tv
Napisz komentarz
Komentarze