Zgłoszenie o ulatniającym się tlenku węgla straż pożarna odebrała o godz. 10.30 we wtorek. – Z informacji wynikało, że w mieszkaniu załączyła się czujka. Na miejscu zastaliśmy leżącą na łóżku lokatorkę, która uskarżała się na bóle głowy, mdłości i osłabienie, a także jej sąsiadkę, która otworzyła okna i odłączyła piecyk gazowy – mówi asp. Szymon Zieliński z Państwowej Straży Pożarnej w Kaliszu. – Nasze działania polegały na udzieleniu kobiecie kwalifikowanej pierwszej pomocy. Następnie została przekazana pogotowiu ratunkowemu.
Z początku czujniki tlenku węgla nie wykazały jego obecności, ale po ponownym podłączeniu piecyka, którym ogrzewane jest całe mieszkanie, stężenie zaczęło gwałtownie wzrastać. – Aż do 190 ppm-ów – dodaje asp. Szymon Zieliński. – Wyłączyliśmy piec, odłączyliśmy dopływ gazu ziemnego i ponownie przewietrzyliśmy i sprawdziliśmy mieszkanie.
Gdy badanie potwierdziło, że lokal jest bezpieczny kobieta, która jak się okazało nie wymagała hospitalizacji, mogła do niego wrócić. Do czasu wizyty uprawnionego fachowca polecono jej nie korzystać z piecyka gazowego.
MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze