W Lubinie kaliska siódemka przegrała różnicą jednego gola, ale w rewanżu przed własną publicznością pozbawiła rywali wszelkich złudzeń. Przewaga była miażdżąca, co odzwierciedlał wynik – 36:24. Awans do ćwierćfinału PGNiG Superligi był więc w pełni zasłużony. – W pewnej chwili złapaliśmy przeciwników na cztery bramki i myślę, że to był taki moment, w którym poczuliśmy, że możemy ich po prostu „dojechać”. Jak dla mnie to mecz skończył się w 45. minucie. Niektórzy mówili, że mamy dziurawą jak ser obronę, ale do tej właśnie chwili straciliśmy tylko czternaście goli, więc to najlepsza odpowiedź – podkreśla Marek Szpera.
Do Kalisza występujący na prawym rozegraniu zawodnik trafił na półmetku fazy zasadniczej i szybko stał się ważną postacią beniaminka. Potwierdził to w barażowej rywalizacji, dostrzegają to też kibice. Podczas spotkań z Zagłębiem na trybunach pojawił się transparent o treści „M. Szpera, nie ma na ciebie killera!”. – Widziałem już ten transparent w Lubinie, jest mi bardzo miło. To dla mnie wyróżnienie, że ktoś pisze o mnie w superlatywach. Ze swojej strony staram się odwdzięczyć dobrą grą, co myślę, że na razie mi wychodzi – mówi wychowanek Ostrovii.
Niewiele brakowało, a reprezentanta Polski zabrakłoby w starciach z miedziowymi. Zresztą nie wiadomo, czy wesprze swój zespół w pojedynkach ćwierćfinałowych z PGE Vive Kielce. – Mam problem z naderwanymi mięśniami brzucha, a z taką kontuzją nie ma żartów. Na rozgrzewkach praktycznie tylko biegałem, nie rzucałem piłką. Musiałem wziąć kilka suplementów, by nie czuć bólu. Już w Kwidzynie w ostatnim meczu fazy zasadniczej był plan, żebym odpoczął, ale chciałem zagrać. Jeśli będę mógł wystąpić z Kielcami to na pewno to zrobię, jeśli nie, to życzę chłopakom, by zaprezentowali się jak najlepiej – oznajmił Szpera.
W starciu z naszpikowaną gwiazdami handballa ekipą z Kielc zdecydowanie więcej argumentów mają rywale. Kaliszanie posiadają jednak jeden ważny atut. To wypełniona po brzegi Arena. – Jestem przyzwyczajony do takich kibiców. Gdy grałem w Stali Mielec w blaszanej hali na 2000 kibiców zrobionej z hangaru to może tam było głośniej, ale jeśli chodzi o atmosferę to obecnie w Polsce najlepsza jest ona w Kaliszu – nie ukrywa Marek Szpera.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze