Bez względu na wynik rewanżowej potyczki kaliski zespół pozostanie największą rewelacją tego sezonu w PGNiG Superlidze. Beniaminek wszedł bowiem do elity z drzwiami i futryną. I to zarówno pod względem sportowym, jak i wizerunkowym. 48 punktów w fazie zasadniczej, udane boje o dziką kartę i miejsce w czołowej ósemce rozgrywek, a do tego znakomita, dzięki kibicom, atmosfera w Arenie, o której mówi cała handballowa Polska. Lepszego powitania z ekstraklasą nie można sobie było wymarzyć. Ćwierćfinałowe zmagania z czołową europejską drużyną, jaką jest PGE Vive Kielce, można traktować jako nagrodę za świetny sezon.
– Vive to światowy i klasowy zespół, który wykorzystuje każdy błąd, o czym przekonaliśmy się w pierwszym ćwierćfinale. Bez względu na to, jak się skończy ta rywalizacja, to jak na pierwszy sezon w Superlidze i tak postaraliśmy się o super wynik, z którego możemy być zadowoleni – podkreśla rozgrywający Energi MKS, Bartosz Wojdak.
14-bramkowa strata z pierwszego pojedynku rozegranego przed tygodniem w Arenie praktycznie jest nie do odrobienia. Na krajowym podwórku Vive jest niepokonane, a u siebie nie pozwala rywalom na zbyt wiele. Tym niemniej kaliszanie nie zamierzają tanio sprzedać skóry. Dla nich będzie to kolejna cenna lekcja, która zaprocentuje w nowej kampanii.
Wtorkowy mecz rozegrany zostanie w Hali Legionów w Kielcach o godzinie 20:15. Kwadrans wcześniej transmisję rozpocznie stacja nSport+.
(mso)
Napisz komentarz
Komentarze