Rolnicy spotkali się w Nowych Skalmierzycach. Według ich zapowiedzi na protest zjechało blisko 50 traktorów. Zamierzają przemieszczać się w dwóch kolumnach, po około 25 pojazdów każda. Pierwsza wyruszy w kierunku Ostrowa Wielkopolskiego, by zakręcić przy Galerii Ostrovia i wrócić do punktu startu w okolicach salonu samochodowego w Ociążu. Wówczas na trasę wyjedzie druga kolumna. Ciągniki mają poruszać się prędkością 15-20 km/h.
Przedstawiciele regionalnych producentów warzyw twierdzą, że Polska zalewana jest kiepskiej jakości produktami z zachodu, przez co oni nie mogą po sprawiedliwej cenie sprzedać swojego towaru. Rolnicy domagają się, by rząd chronił ich interesy, ograniczył import ziemniaków i innych warzyw z zagranicy, bardziej go kontrolował i przywrócił opłacalność ich produkcji przez otwarcie rodzimych i nowych rynków zbytu. - Proszę sobie wyobrazić, że w tej chwili w Polsce w marketach, jeśli chodzi o warzywa, ziemniaki można kupić tylko zachodnie. Naszego towaru tam nie ma. Wszyscy handlują tylko i wyłącznie zachodnim towarem. Przychodzi to bez żadnej kontroli, bez żadnych pozwoleń, żadnych ograniczeń, nikt tego nie kontroluje. A my mamy pełne magazyny jeszcze towaru, który za chwilę wyląduje na polu. Kapusta biała została już zimą talerzowana, pekińską kapustę już wywożą, jeszcze są pełne magazyny ziemniaka, którego my nie możemy sprzedać – mówi nam Karol Frąszczak, organizator protestu w Nowych Skalmierzycach. - Nasze produkty są wyrzucane na pole, bo nie mogliśmy nigdzie ich sprzedać, a masowo sprowadza się towar z zagranicy. W tym roku 20 ton czerwonej kapusty musiałam wyrzucić na gnój. I taki problem mam nie tylko ja, ale większość rolników stąd – dodaje Ewa Woźnicka, sołtys Trkusowa, właścicielka 30-hektarowego gospodarstwa.
Protesty rolników odbyły się dziś również m.in. w okolicach Błaszek, Sieradza, Łęczycy i Środy Wielkopolskiej. Podobne manifestacje miały już miejsce w marcu. Jak twierdzą rolnicy – ich delegacje kilkukrotnie odwiedzały ministerstwo rolnictwa, ale jak na razie nikt z rządu nie podjął z nimi poważnych rozmów.
MIK, fot. AG
Napisz komentarz
Komentarze