Drugi sezon kaliskiej drużyny w elicie nie rozpoczął się dla niej najlepiej. Podopieczni Pawła Ruska wygrali tylko dwa z dziesięciu rozegranych meczów i do czołowej ósemki tracą już siedem oczek. Niepokojąca była w szczególności wyjazdowa porażka z ostatnią w tabeli Arką Gdynia. – Po tym meczu odbyła się bardzo ciężka rozmowa. Nie może być bowiem samowolki na placu, bo piłka ręczna jest grą zespołową i tak też powinniśmy grać. Musimy dążyć do tego, żeby realizować to, co mamy założone przed każdym meczem. Bo jeśli nie będziemy tego robić, to po prostu obudzimy się w pierwszej lidze i tak to się dla nas skończy – nie ukrywa Marek Szpera.
Po wpadce w Trójmieście kaliszanie zmierzyli się z PGE Vive Kielce i choć przegrali, to na tle czołowej europejskiej drużyny w wielu fragmentach pokazali się z niezłej strony. – My nie patrzeliśmy na Kielce, tylko na siebie, wiedzieliśmy, jak ważny jest to mecz po tym, co wydarzyło się w Gdyni. Myślę, że przez większość spotkania realizowaliśmy przedmeczowe założenia i to na pewno cieszy. Zwłaszcza że rywale przyjechali w bardzo mocnym składzie. Robiliśmy wszystko, żeby wygrać, bo z takim nastawieniem podchodzimy do każdego spotkania – przekonuje prawy rozgrywający Energa MKS.
W najbliższą środę kaliska siódemka zagra na wyjeździe z Pogonią Szczecin, czyli zespołem, który plasuje się obecnie na przedostatniej lokacie. – Musimy zapomnieć o ostatnich niepowodzeniach, odświeżyć głowy i jechać do Szczecina po zwycięstwo. Bo jeśli tam nie zwyciężymy, to praktycznie będziemy mogli szykować się do gry w fazie play-out – uważa Marek Szpera.
(mso)
Napisz komentarz
Komentarze