W tym roku kaliszanki rozegrały cztery ligowe potyczki. Dwie wygrały, zgarniając w nich komplet punktów, w dwóch kolejnych natomiast musiały uznać wyższość rywalek, z tym tylko, że dopiero po tie-breakach. Ich ostatni występ przeciwko utytułowanemu Chemikowi Police potwierdził, że dyspozycja beniaminka szybuje coraz wyżej. – Jeżeli ktoś by powiedział przed meczem, że zdobędziemy punkt z mistrzem Polski, to brałbym go w ciemno – nie ukrywa trener Jacek Pasiński. – Widać, że dziewczyny zostawiły na parkiecie nie serce, a wątrobę. Grały naprawdę bardzo dobrze w obronie, momentami świetnie w ataku. Czwarty set rozegrały wręcz perfekcyjnie. Oczywiście są też mankamenty i aby je wyeliminować potrzebna jest praca, praca i jeszcze raz praca – dodaje.
Mimo przegranej, ze zdobytego punktu z liderem siatkarki znad Prosny mogły cieszyć się jak ze zwycięstwa. – Dziewczyny zasłużyły na to, żeby im podziękować i pogratulować. Wykonały kawał dobrej roboty. Grały nie z byle kim. A że nie udało się wygrać? Trudno, taki jest sport, nie zawsze się wygrywa. Ale na pewno idąc do szatni po meczu mogliśmy powiedzieć sobie jedno, że zrobiliśmy wszystko, aby zwyciężyć – podkreśla trener Pasiński.
Beniaminek LSK ma już na koncie 13 punktów. Do ósmej Legionovii traci tylko pięć oczek. Jeśli podtrzyma poziom z ostatnich swoich pojedynków, zwłaszcza tego z policzankami, to powinien piąć się coraz wyżej. – Cieszymy się z tego, co mamy, bo gramy coraz lepiej, ale do optymalnego grania jeszcze daleko. Cały czas się poznajemy, jesteśmy razem nieco ponad miesiąc. Na pewno stać dziewczyny na jeszcze lepszą grę – uważa szkoleniowiec Energi MKS.
Zarówno w hali Arena, jak i podczas meczów wyjazdowych kaliska drużyna może liczyć na wsparcie kibiców. – Z takim dopingiem gra się fantastycznie. Na pewno tak wspaniała publiczność potrafi podnieść nas z bardzo trudnych sytuacji i to było widać chociażby w meczu z Chemikiem. Kiedy dwa tysiące osób krzyczy, kibicuje, to na pewno dziewczyny czują się, jakby były niesione na skrzydłach – oznajmia trener Pasiński.
W fazie zasadniczej Ligi Siatkówki Kobiet jego podopieczne rozegrają jeszcze sześć spotkań. Najbliższe już w niedzielę w Łodzi z ŁKS-em. – Nie popadamy w hurraoptymizm po ostatnich meczach. Ciężko pracujemy, bo wiemy, że przed nami kolejne pojedynki i kolejne punkty do zdobycia. Będziemy robić wszystko, aby wygrać nadchodzące spotkania – zapewnia Jacek Pasiński.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze