2 lutego. Godzina 17:20. Na terenie Kalisza, do będącego w budowie garażu wchodzi około 40-letni mężczyzna. W środku są materiały budowlane i narzędzia. W tym momencie na sąsiednią posesję wjeżdżają właściciele budynku. Jan postanowił sprawdzić, kto kręci się po ich terenie. - Kiedy wszedłem do garażu, zorientowałem się, że jest w nim złodziej. Krzyknąłem do żony, by natychmiast zadzwoniła po policję i wtedy złodziej postanowił uciec. Asekurował się kijem, by utorować sobie drogę – opowiada kaliszanin.
Jan pod ręką miał grabie, by mieć coś do ewentualnej obrony. Wszystko działo się błyskawicznie. - Postanowiłem się bronić i to zadziałało odstraszająco, złodziej uciekł, a ja nie zamierzałem go dalej gonić – mówi.
W takich sytuacjach mimo wszystko lepiej nie doprowadzać do konfrontacji ze złodziejem. Nigdy nie wiemy, do czego zdolny jest taki człowiek. - Pomimo tego, że były to duże emocje, miałem w głowie to, by z jednej strony unieszkodliwić, przegonić złodzieja, a z drugiej strony nie zrobić mu krzywdy, nie przekroczyć granic obrony koniecznej. Myślałem o tym, by go nie uderzyć w głowę, tylko bardziej w nogi, tak by obronić siebie i zminimalizować ryzyko uszczerbku na zdrowiu tego mężczyzny – przyznaje Jan.
Złodziej uciekł, z garażu nic nie zginęło. Ale tego samego dnia, najprawdopodobniej ten sam mężczyzna okradł sąsiadkę Jana. O wiele poważniej sytuacja wyglądała u Katarzyny mieszkającej na Majkowie. 11 lutego między 10:00 a 13:00 włamano się do jej domu. Sprawcy uszkodzili okno od strony ogrodu i w ten sposób dostali się do środka. To, co gospodarze zastali po powrocie, wprawiło ich w osłupienie. Dom był zdemolowany. Złodzieje ukradli pamiątki, biżuterię, prezenty dzieci z chrztu, obrączkę, aparat fotograficzny, tablet, odkurzacz i wynieśli to w walizce właścicieli domu.
Poszkodowana rodzina prosi o pomoc świadków. Ważne są wszelkie informacje, które mogą pomóc w ujęciu sprawców.
Policja zapewnia nas, że prowadzi intensywne działania zmierzające do ujęcia rabusiów. I dla dobra śledztwa nie zdradza szczegółów. Od początku roku do pierwszych dni marca doszło do 7 włamań do mieszkań i domów. 4 miały miejsce na terenie Kalisza, a 3 na terenie powiatu. - Najczęściej dochodzi do nich przez wybicie szyby. W ten sposób złodzieje dostają się do mieszkania i przeszukują wszystkie pomieszczenia. W pierwszej kolejności giną oszczędności, pieniądze, sprzęt TV – mówi mł. asp. Anna Jaworska-Wojnicz, rzecznik prasowy kaliskiej policji.
Niektóre z włamań były dobrze zaplanowaną akcją przynajmniej dwóch sprawców, za innymi - tak jak w przypadku próby kradzieży u Jana – stoją amatorzy, drobni i niegroźni rabusie. Warto jednak nie kusić losu i być jak najlepiej zabezpieczonym przed kradzieżą. - Apelujemy do mieszkańców o czujność. Kiedy wiemy, że naszych sąsiadów nie ma w domu, starajmy się zwracać uwagę na ich posesję, mieszkanie. My sami możemy utrudnić zadanie włamywaczom, montując specjalne rolety, systemy zabezpieczeń - dodaje rzeczniczka kaliskiej policji.
Włamanie do domu, kradzież czy próba kradzieży to nie tylko straty materialne… - Złodziej może nam niczego nie ukradł, ale ukradł nam poczucie bezpieczeństwa. Przez ostatni rok w trakcie budowy nie zginęło nam nic i mieliśmy, że w tej okolicy nie ma złodziei, ale nigdy nie wiadomo, kiedy jakiś złodziejaszek postanowi wtargnąć na nasz teren – mówi Jan.
I musi minąć sporo czasu, by to poczucie bezpieczeństwa odzyskać.
Agnieszka Gierz, fot. archiwum, prywatny monitoring
Napisz komentarz
Komentarze