W kościele ewangelicko-augsburskim, wybudowanym w 1874 roku, msze nie są odprawiane od ponad 30 lat. Bo właśnie tyle czasu minęło od momentu, kiedy wyjechali ze Stawiszyna ostatni parafianie. Do dziś stoi pusty i niszczeje. - Gdyby ci parafianie byli, to na pewno byłyby łożone środki, by ten kościół remontować - zapewnia nas pastor Michał Kuhn, proboszcz parafii ewangelicko-augsburskiej w Kaliszu. Ale wiernych nie ma, a co za tym idzie - uchwałą konsystorza parafia ewangelicko-augsburska w Stawiszynie została zniesiona. Sam budynek świątyni aktem notarialnym został przekazany 30 września fundacji Laera z Kalisza, która starała się o niego od kilku miesięcy. Nowy właściciel ma zamiar stworzyć tam miejsce spotkań, zarówno z innymi ludźmi, jak i z kulturą.- Kościół nie będzie miał funkcji sakralnych. Będzie tu mała kawiarnia, miejsce spotkań ludzi stąd, którzy narzekają, że fajnie byłoby się gdzieś spotkać, porozmawiać, wypić kawę, zagrać w szachy, zagrać w karty, cokolwiek, ale nie ma do tego miejsca – mówi Łukasz Jarych z fundacji Laera.
Teoretycznie otworzenie w kościele kawiarni czy galerii sztuki jest możliwe, ponieważ budynek przeszedł desakralizację, czyli pozbawiono go cech świętości. W obrządku uczestniczył pastor Michał Kuhn. - Na desakralizację przyjechał zwierzchnik naszej diecezji ksiądz biskup prof. Marcin Hinc i w obecności księdza radcy Janusza Staszaka i mojej, w trójkę tego dokonaliśmy - tłumaczy pastor.
Pomimo tego niektórzy mieszkańcy Stawiszyna nie są pewni, czy taka powinna być przyszłość kościoła. Pan Tomasz ma wątpliwości: - Szczerze mówiąc, kościół to chyba nie jest odpowiednie miejsce na jakieś sale koncertowe i kawiarnie – uważa. Inni mieszkańcy mówią z kolei, że nieważne co tam będzie się znajdować; najistotniejsze jest dla nich wyremontowanie walącej się świątyni. - To bardzo dobrze, ponieważ obok znajdują się inne kościoły i bank. Ten kościół może się zawalić, dlatego dobrze, że go remontują – mówi pan Adam.
Łukasz Jarych (na zdj.) przyznaje, że będzie co remontować. - Na tę chwilę obiekt rzeczywiście troszeczkę straszy, nie ma kawałka dachu, aczkolwiek myślę, że jeśli uporamy się z tą częścią papierologiczną to będziemy w stanie w ciągu dwóch lat uruchomić ten obiekt, odrestaurować i wpuścić tutaj ludzi – prognozuje.
Doprowadzenie kościoła do stanu używalności będzie kosztować około 1,5miliona złotych. Fundacja Laera chce starać się o dofinansowanie m.in. z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, samorządowej kasy Stawiszyna oraz z Unii Europejskiej. Co z tego wyjdzie? I czy w 2016 roku będziemy mogli pod tym dachem, już naprawionym, spotkać się na kawie? Zobaczymy.
Materiał na ten temat obejrzycie w Magazynie Miejskim z dn. 09.10.2014 r.
Katarzyna Krzywda, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze