Kaliszanie tylko na początku dotrzymywali kroku utytułowanym rywalom. W siódmej minucie był remis 4:4, a do bramki gospodarzy regularnie trafiał Kirył Kniaziew. Później niepodzielnie na parkiecie rządzili już kielczanie. Jeszcze przed upływem kwadransa odskoczyli na pięć goli (5:10), a potem systematycznie powiększali przewagę. Na półmetku, po sześciu trafieniach z rzędu, prowadzili 21:10. Po przerwie dystans dzielący obie drużyny wzrósł dwukrotnie i mecz zakończył się okazałą wygraną gospodarzy – 43:20.
Była to szesnasta porażka MKS-u w tym sezonie. Dla podopiecznych Patrika Liljestranda wynik sobotniego spotkania nie miał jednak większego znaczenia. Ekipa znad Prosny szykuje się bowiem do decydujących potyczek w fazie play-out, a końcówkę części zasadniczej poświęca na przećwiczenie zagrywek pod nadchodzące batalie o utrzymanie. Zresztą przegrane mecze z Vive muszą wkalkulować sobie praktycznie wszystkie drużyny w ekstraklasie. O ligowej dominacji teamu Talanta Dujszebajewa najlepiej świadczy fakt, że w sobotę wygrali oni po raz 99 z rzędu w rozgrywkach PGNiG Superligi. Ostatniej porażki doznali w marcu 2016 roku.
Dodajmy, że w Kielcach kaliski zespół radził sobie m.in. bez Marka Szpery, Kamila Adamskiego, Zbigniewa Kwiatkowskiego i Dzianisa Kryckiego.
(mso)
***
PGE Vive Kielce – Energa MKS Kalisz 43:20 (21:10)
PGE Vive: Ivić, Cupara – Janc 11, Moryto 8, Fernandez 7, Kulesh 5, Aguinagalde 3, Karalek 3, Bis 2, Jurkiewicz 2, Mamić 2, Jachlewski.
Kary: 4. min. Rzuty karne: 5/5.
Energa MKS: Zakreta, Potocki, Padasinow – Kniaziew 5, Bożek 4, Drej 2, Klopsteg 2, Pilitowski 2, Wojdak 2, Paweł Adamczak 1, Czerwiński 1, Misiejuk 1, Piotr Adamczak, Bałwas, Grozdek.
Kary: 8. min. Rzuty karne: 2/3.
Sędziowali: Andrzej Kierczak (Pielgrzymowice) oraz Tomasz Wrona (Kraków)
Widzów: 1300
Napisz komentarz
Komentarze